Kończy się rok, więc to dobra pora na rozpoczęcie serii podsumowań. Pierwszym z nich będzie podsumowanie stosikowe.
W grudniu przywędrowało do mnie siedem książek - dwie pożyczone i pięć prezentów.
Z pożyczonych na spotkaniu biblionetkowym:
Książki, tak... to przede wszystkim o nich jest blog. Oprócz nich pojawią się tu zdjęcia zakładek, stosików i różne okołoksiążkowe tematy. ;)
Kończy się rok, więc to dobra pora na rozpoczęcie serii podsumowań. Pierwszym z nich będzie podsumowanie stosikowe.
W grudniu przywędrowało do mnie siedem książek - dwie pożyczone i pięć prezentów.
Z pożyczonych na spotkaniu biblionetkowym:
Nieco spóźniam się z czytelniczym podsumowaniem listopada, choć z drugiej strony nie ma się o czym rozpisywać. Mam tu na myśli to, że przeczytałam tylko trzy książki. A są to:
32. "Księżyce Jowisza" Alice Munro - 5/6;
33. "Przygody wielkiego wezyra Iznoguda. Tom 1" Goscinny'ego i Tabary'ego -5,5/6 - wezyr jako mistrz porażek jest fantastyczny;
34. "Pierwsze wrażenia" Curtis Sittenfeld - 4/6 - siostry Bennet od Jane Austin we współczesnej wersji. Całkiem fajnie się czyta w długie jesienne wieczory.
Na przełomie listopada i grudnia miałam zaczęte trzy książki:
- Biblię - na razie odłożona'
- "Wołanie w górach" Michała Jagiełły - do niej akurat dzisiaj wróciłam;
- "Matka odchodzi; Tadeusza Różewicza.
W listopadzie po kilku latach przerwy odwiedziłam Targi Książki, tym razem jednak bez relacji na blogu, a wszystkimi listopadowymi nowościami na półce chwaliłam się w oddzielnym poście, czyli tutaj.
A grudzień na pewno będzie dobry. ;)
Grudzień już niechcący się zaczął, więc zebrałam do... stosika wszystkie książki, które przybyły na moją półkę w listopadzie. Jest ich aż sześć:
Pierwszy dzień nowego miesiąca to zawsze dobra pora na podsumowanie tego, który właśnie minął. Dzisiaj pora na październik.
A owy październik był pod względem czytelniczym taki sobie. Przeczytałam tylko dwie książki:
30. "Nieodkryte Bieszczady istnieją naprawdę" Barnaby Mądreckiego;
31. "Wywołanie ogólne... (wspomnienia krótkofalowców) Ryszarda Reicha.
Zaczętych książek jak zwykle mam więcej. Tradycyjnie są to Biblia i "Wołanie w górach" Michała Jagiełły. Pozostałymi zaczętymi są "Księżyce Jowisza" Alice Munro oraz "Przygody wielkiego wezyra Iznoguda" Rene Goscinny'ego i Jeana Tabary'ego.
Książkami kupionymi, pożyczonymi i wygranymi chwaliłam się w innych postach. konkretnie w tym i w tym.
Październik trwa w najlepsze, a ja oczywiście mam poślizg w napisaniu podsumowania. To pewnie dlatego, że wrzesień był taki sobie pod tym względem. ;)
Przeczytałam i oceniłam aż trzy książki:
Zaczętych mam jak zwykle więcej niż przeczytanych. Typowe łapanie dziesięciu srok za jeden ogon. ;) Są to:
- Biblia - tradycyjnie
- "Wołanie w górach" Michała Jagiełły - poczeka na dłuższe jesienne wieczory;
- "Wywołanie ogólne... (wspomnienia krótkofalowców) Ryszarda Reicha;
- "Księżyce Jowisza" Alice Munro;
- "Nieodkryte Bieszczady istnieją naprawdę" Barnaby Mądreckiego.
Nowościami na półkach chwaliłam się w tym poście. :)
A jaki będzie październik. :)
Co prawda wrzesień jeszcze trwa, ale nie będę czekać z podsumowaniem najnowszych nabytków do przyszłego tygodnia, zwłaszcza, że pierwszy z komiksów trafił do czytania. ;)
Ale przechodząc do rzeczy. Z kupionych:
- "Daltonowie wciąż uciekają" Morrisa i Goscinny'ego;
- "Rywale z Painful Gulch" Morrisa i Goscinny'ego;
- "Sędzia" Morrisa i Goscinny'ego.
I z pożyczonych na zlocie Biblionetkowym w Krakowie:
Sierpień minął, wrzesień trwa w najlepsze, a ja po raz kolejny spóźniłam się z podsumowaniem miesiąca. Miniony miesiąc okazał się, niestety, gorszy niż lipiec. Przeczytałam tylko dwie książki:
Zaczęte mam trzy książki.
Tradycyjnie wśród nich są Biblia oraz "Wołanie w górach" Michała Jagiełły. Trzecią zaczętą książką jest "Wywołanie ogólne... (wspomnienia krótkofalowców) Ryszarda Reicha.
Książkami, które przybyły do kolejki chwaliłam się w oddzielnym poście, czyli tutaj.
Do końca sierpnia jeszcze zostało trochę czasu, ale nie będę czekać może z podsumowaniem. Dzisiaj krótki post o książkach pożyczonych, otrzymanych i kupionych. ;)
Z kupionych...
Z pożyczonych:
- "Jeden Bóg" Katarzyny Mlek;
- "Dom z dwiema wieżami" Macieja Zaremby Bielawskiego;
- "Miki i Kraina Pradawnych" Filippiego i Camboniego;
Z otrzymanych;
Zwlekałam trochę z czytelniczym podsumowaniem lipca, ale w końcu się zmobilizowałam do napisania krótkiego posta. Lipiec okazał się lepszy niż czerwiec. Przeczytałam pięć książek:
20. "Higieniści: Z dziejów eugeniki" Macieja Zaremby Bielawskiego;
21. "Waleczne z gór" Agaty Puścikowskiej;
22. "Krzyżyk niespodziany: Czas Goralenvolk" Bartłomieja Kurasia i Pawła Smoleńskiego;
23. "More Happy Than Not: Raczej Szczęśliwy niż nie" Adama Silvery;
24. "Furie i inne groteski" Marcina Szczygielskiego.
Wśród zaczętych są:
- Biblia;
- "Wołanie w górach" Michała Jagiełły;
- "Wywołanie ogólne... (wspomnienia krótkofalowców" Ryszarda Reicha;
- "Śladami tatrzańskich kurierów" Alfonsa Filara.
Książkami kupionymi w ubiegłym miesiącu chwaliłam się w oddzielnym poście, czyli tutaj.
Nie będę czekać na koniec miesiąca i już dzisiaj pochwalę się lipcowymi nowościami na półce. Przybyły do mnie dwie książki:
- "Śladami kurierów tatrzańskich 1939-1944" Alfonsa Filara;
- "Spadek dla Bzika" Morrisa i Goscinny'ego.
Do książek została dołączona zakładka:
Rzadko ostatnio piszę cokolwiek o książkach, ale tym razem muszę napisać kilka słów.
„Waleczne z gór”… Wypatrzyłam książkę w jednej z księgarni internetowych. Całkiem przez przypadek, ale tytuł wydał mi się bardzo intrygujący, więc po dłuższej chwili postanowiłam. Nie wiedziałam co prawda, czego mogę się spodziewać, bo książki Agaty Puścikowskiej dotąd były mi zupełnie nieznane. Zaryzykowałam jednak i książkę kupiłam, a potem… potem na jakiś czas odłożyłam na półkę. Jednak ostatnio stwierdziłam, że przeczytam książkę i wyruszyłam w inny świat.
Przeniosłam się w czasy może nie aż tak odległe od naszych, fascynujące, ale wciąż dla mnie nieodkryte i nieznane, mimo, że lubię historię, a zwłaszcza tę ostatniego stulecia. Autorka, dzięki swojej pracy, zabiera czytelnika w góry (nie aż tak daleko ode mnie) i przedstawia mu kilka niezwykłych kobiet, które całkiem niezasłużenie nie były i nie są (przynajmniej mnie) znane. Może oprócz Heleny Marusarzówny, którą jak się okazało też znam za mało.
Co łączyło bohaterki książki, o których opowiada nam Agata Puścikowska? Praca na rzecz lokalnej społeczności i odważna działalność w czasie II wojny światowej. Za swoją działalność zapłaciły wysoką, czasem najwyższą cenę. O życiu, działaniu i dzielności części kobiet możemy się dowiedzieć więcej i z dostępnych źródeł, i z rozmów, które autorka przeprowadziła z osobami, które je znały. O części mniej, bo z różnych powodów, nie chciały mówić o swojej wojennej działalności.
Ale cały czas mówię ogólnie, a kim są bohaterki książki? Oprócz Heleny Marusarzówny, autorka przedstawia nam jej siostry Zofię, Bronisławę i Marię, a także Jadwigę Apostoł, Katarzynę Filipek, Helenę Błażusiak, Józefę Machay-Mikową, Genowefę Kroczek, Marię i Wandę Zachwieja, Różę Zduń i Wandę Głowińską, Antoninę Tatar, Ludwinę Makuch, Bronisławę Staszel-Polankową, Helenę Zachemską, Barbarę Grocholską-Kurkowiak oraz siostry sercanki i siostry urszulanki. Były różne, niekoniecznie się znały, ale czasem ich drogi się splatały.
Czuję jednak mały niedosyt, Mimo, że książka liczy sobie 366 stron, to mogłabym przeczytać więcej. Wciągająco…
Wczoraj wrzuciłam krótki post o nowych książkach, dzisiaj równie krótko podsumuję czerwiec czytelniczy. A upłynął on pod znakiem komiksowych przygód Lucky Luke'a. Przeczytałam cztery książki, z których trzy to komiksy. A przeczytanymi książkami są:
16. "Sarah Bernhardt" Xaviera Fauche, Jeana Leturgie i Morrisa
17. "Zagadki kryminalne PRL" Kazimierza Kunickiego i Tomasza Ławeckiego
18. "Prorok" Patricka Nordmanna i Morrisa
19. "Dalton City" Rene Goscinny'ego i Morrisa.
Zaczęte mam:
- Biblię - odłożone na czas nieokreślony;
- "Wołanie w górach" Michała Jagiełły - w ostatnim czasie też odłożona, co jakiś czas do niej wracam;
- "Higieniści: Z dziejów eugeniki" Macieja Zaremby Bielawskiego - kończę;
- "More Happy Than Not: Raczej szczęśliwy niż nie" Adama Silvery - chwilowo utknęłam.
W czerwcu kupiłam też kilka książek, o czym jak zwykle pisałam w innych postach, czyli tutaj i tutaj.
Lipiec czas zacząć. ;)
Zwykle zakupowe książkowe szaleństwa podsumowuję na przełomie miesięcy, ale postanowiłam zrobić wyjątek i czerwcowe nabytki podsumuję dzisiaj. Do tych nabytków należą:
Przedwczoraj podsumowałam majowe nabytki, dzisiaj podsumuję ubiegły miesiąc pod względem czytelniczym. Pod względem ilościowym nie był miesiącem zachwycającym, ale nie narzekam. :)
Przeczytałam trzy książki:
13. "Śpiączka" Robina Cooka - nie spodziewałam się, że aż tak mnie wciągnie. Z wszystkich majowych okazała się najlepszą, chociaż zastanawiam się, czy niektórzy bohaterowie ponieśli karę.
14. "Nie zgadzam się" Pera Pettersona - przeczytałam całkiem szybko, mogłabym dać wyższą ocenę niż 3,5/6, ale mimo, że historia z tych ciekawszych, ale jakoś zabrakło mi "czegoś". Tego spotkania po latach, tej rozmowy. Długie zdania, a czy na pewno potrzebne?
15. "Marcel Dalton" D. de Groot i Morrisa - lubię komiksy o dzielnym Lucky Luke'u i niereformowalnych przestępcach, ale mówiąc krótko. Są lepsze.
W trakcie:
- Biblia - odłożyłam, nie wiem na jak długo;
- "Wołanie w górach" Michała Jagiełły - książka bardzo dobra, wracam do niej od czasu do czasu.
- "Higieniści: Z dziejów eugeniki" Macieja Zaremby - temat interesujący, ale podobnie jak w przypadku książki, wracam co jakiś czas;
- "Zagadki kryminalne PRL" Kazimierza Kunickiego i Tomasza Ławeckiego - a to akurat czytam aktualnie. O zgrozo! Do jakich przestępstw dochodziło. I zapewne cały czas dochodzi.
Jeśli chodzi o książki kupione, to jak już wspominałam, chwaliłam się ostatnio. W tym poście.
Dzisiaj czas na kolejne czytelnicze podsumowanie.
Kwiecień wcale nie był lepszy niż marzec, bo przeczytałam tylko dwie książki. Są to:
11. "Zapaść: Reportaże z mniejszych miast" Marka Szymaniaka - 4/6;
12. "Niepowtarzalny urok likwidacji: Reportaże z Polski lat 90." Piotra Lipińskiego i Michała Matysa - 4/6.
Zaczęte mam cztery książki:
Biblię - nie wiem, kiedy do niej wrócę;
"Wołanie w górach" Michała Jagiełły - ostatnio wróciłam, ale do końca jeszcze daleko;
"Higieniści: Z dziejów eugeniki" Macieja Zaremby - czytam;
"Śpiączka" Robina Cooka - niedawno zaczęłam, intrygująca.
Książkowymi nabytkami chwaliłam się w oddzielnym poście, więc tradycyjnie napiszę, że można do niego zajrzeć tutaj.
Czas pędzi nieubłaganie między jednym a drugim podsumowaniem. Aż się wierzyć nie chce, że minął już kolejny miesiąc. Ale żeby nie tracić uciekającego czasu przejdę od razu do podsumowania kwietniowych nabytków.
W kwietniu przybyły mi cztery książki:
Co prawda nie wiem, kiedy wszystko przeczytam, ale książki czekają sobie w kolejce. ;)
Kwiecień trwa, a mi uciekło czytelnicze podsumowanie marca, więc od razu przejdę do rzeczy. :)
W marcu przeczytałam trzy książki:
8. "Córka Izebel" Wilkie Collinsa - 4,5/6;
9. "Pocałunek Fauna" Iwony Banach - 4/6;
10. "Teraz" Agnieszki Drotkiewicz - 2,5/6.
Wśród zaczętych mam cztery książki:
- Biblię - wciąż odłożona;
- "Wołanie w górach" Michała Jagiełły - do tej książki ostatnio wróciłam, choć do końca pozostała mi polowa;
- "Higieniści: Z dziejów eugeniki" Macieja Zaremby;
- "Zapaść: Reportaże z mniejszych miast" Marka Szymaniaka.
Nowymi nabytkami chwaliłam się już 1 kwietnia w tym poście.
Czy kwiecień okaże się lepszy? :)
Kwiecień się zaczął, więc dzisiaj pochwalę się marcowymi nabytkami. Przybyło mi tylko pięć książek.
Żeby zbytnio się nie rozpisywać od razu przedstawię:
W sobotę podsumowałam najnowsze książkowe nabytki, dzisiaj podsumuję to co przeczytałam w ubiegłym miesiącu. Luty okazał się nieco lepszy niż styczeń. Przeczytałam cztery książki, a są nimi:
5. "Cichym ścigałam go lotem" Macieja Słomczyńskiego;Wśród zaczętych książek są cztery:
- Biblia;
- "Wołanie w górach" Michała Jagiełły;
- "Higieniści: Z dziejów eugeniki" Macieja Zaremby;
- "Córka Izebel" Wilkie Collins.
Nabytkami, jak już wspomniałam, chwaliłam się wcześniej. W tym poście.
A jaki będzie marzec?
Luty powoli się kończy, więc dzisiaj podsumuję książkowe nabytki z tego miesiąca. :)
Podsumowanie może zacznę od książek kupionych, a są nimi:
W tym roku mam poważny plan przeczytać jak najwięcej książek, które zbyt długo czekają na to, żeby po nie sięgnąć. Tak, wiem, to będzie trudne. Jednak ten tekst nie będzie o planach i kolejkach, a o książce, która niewątpliwie zbyt długo czekała na przeczytanie. Jest nią „Chrobot” Tomasza Michniewicza. Książka chwalona i ceniona.
A kiedy tak czekała i czekała, to nie znaczy, że była zapomniana, że nie zwracałam na nią uwagi… Nie. Sięgałam po inne książki, które nie da się ukryć, czytałam dość powoli, ale sięgając po te inne zastanawiałam się o czym też jest ten „Chrobot”. No i w końcu sprawdziłam.
Podtytuł mówi nam, że jest to książka o życiu najzwyklejszych ludzi świata. Najzwyklejszych… No, ale jak to rozumieć. Jak się okazało autor wybrał siedem różnych osób z siedmiu różnych zakątków świata na różnych kontynentach. Tak sobie pomyślałam, że to przecież może być nudne, po cóż pisać o zwykłym życiu, przecież… to takie zwykłe. Ale z drugiej strony niekoniecznie znamy normalne życie przeciętnych ludzi żyjących tysiące kilometrów od nas. I tak z każdą stroną wciągałam się coraz bardziej w tę opowieść. Nie na tyle, żeby nie spać przez nią w nocy, ale jest jednak solidnie napisaną książką, w której zwraca uwagę na problemy, które bezpośrednio nas nie dotyczą, ale pośrednio owszem. Na sytuacje i procesy, które się dzieją na świecie, które chcielibyśmy zmienić, ale jako jednostki nie mamy wpływu, choć zawsze możemy się zastanowić co zrobić, żeby było lepiej.
Sam autor jest dobrym obserwatorem i ciekawie opowiada o tym co widzi, choć wiadomo, że w opowieści nie zmieści się wszystko, co niewątpliwie chciałby powiedzieć. A książka to zasłużona piątka.
Kilka dni temu popełniłam post o najnowszych książkowych nabytkach, dzisiaj czas na czytelnicze podsumowanie stycznia. A ten okazał się tak dobry jak grudzień. Przeczytałam trzy książki:
1. "Notatki samobójcy" Michaela Thomasa Forda;
2. "Gliny z innej gliny" Marcina Wrońskiego (wraz z R. Ćwirlejem, R. Ostaszewskim i A. Pilipiukiem)
3. "Samotny jeździec" Tonino Benaguisty, Daniela Pennaca i Achde.
Wśród zaczętych książek są trzy: Biblia (wróciłam ostatnio), "Wołanie w górach" Michała Jagiełły (wrócę), a najbardziej na przysłowiowej tapecie jest "Chrobot" Tomasza Michniewicza.
W minionym miesiącu kupiłam trzy książki, którymi chwaliłam się w tym poście.
Styczeń powoli zbliża się do końca, więc to dobra pora na pierwsze tegoroczne podsumowania. A na pierwszy ogień pójdą książkowe nabytki. Pierwszymi książkami kupionymi w tym roku są:
- "Oddaj albo giń" Olgi Rudnickiej;
- "Urobieni" Marka Szymaniaka;
- "Krahelska, Krahelskie" Olgi Gitkiewicz.
Oprócz tego pochwalę się zakładkami:
Pierwszą dostałam przy okazji ostatnich zakupów, drugą dostałam jako załącznik wcześniej, ale zapomniałam się pochwalić. :)
A wracając do książek, każda zapowiada się interesująco. :)
Dzisiaj mija 9 lat odkąd założyłam tego bloga i zaczęłam z mniejszą lub większą częstotliwością pisać.
W ostatnich latach moja blogowa aktywność jest mniejsza niż na początku blogowania, ale z racji tego, że lubię robić podsumowania (które są najczęstszymi postami), to czasem coś piszę. Samo blogowanie to fajna sprawa, chociaż tylko hobbystyczna.
Z ciekawszych blogowych statystyk:
1. Napisałam
431 postów (łącznie z tym jak widać)
2. Blog
został wyświetlony 88566 razy (przynajmniej w chwili publikacji tego posta).
3. Blog
ma niezmiennie 29 obserwatorów.
4. Blogowy
fanpage na facebooku ma 501 polubień.
Wzięłam też udział w kilku
wyzwaniach czytelniczych, dzięki którym przeczytałam kilka książek, po które
zapewne bym nie sięgnęła.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądają. ;)
Z trzech ostatnio przeczytanych najlepszą książką, moim skromnym zdaniem, są „Gliny z innej gliny”, co ważne są to opowiadania, nie powieść. Warte podkreślenia do napisania powieści zaproszeni zostali Ryszard Ćwirlej, Robert Ostaszewski i Andrzej Pilipiuk, ale do tego wrócę później. Muszę przyznać, że zanim zaczęłam czytać, to miałam wątpliwości, czy w przypadku przygód Zygi opowiadanie to nie za krótka forma i kto to widział w ogóle opowiadanie, przecież powieść byłaby lepsza. Ale nie, mogę powiedzieć wprost. Pomyliłam się, opowiadanie (właściwie ich zbiór) też jest świetne.
Chociaż osobiście wolę przedwojenne zagadki, które rozwiązywał Zyga, to muszę powiedzieć, że te opowiadania, których akcja toczy się po wojnie też okazały się wciągające i jak się okazuje Zyga nie pracujący już w mundurze nie wychodzi z gliniarskiej formy, wtedy, kiedy trzeba. Ale wiecie, podobał mi się (jakkolwiek to nie zabrzmi) Olek Maciejewski, może i na początku kariery był… hmmm, nierozgarnięty, to okazał się ciekawą postacią (chociaż fakt, niekoniecznie zawsze trzeźwy). Zakładam, że opowieści o perypetiach milicyjnych Olka mogłyby być kolejną ciekawą serią Marcina Wrońskiego, ale chyba faktycznie autor Maciejewskich ma powyżej uszu.
A teraz wrócę do wcześniej wymienionych twórców, którzy do zbioru dorzucili swoje przysłowiowe trzy grosze: Ryszard Ćwirlej („Podwójny nelson”), Andrzej Pilipiuk („Sejf”), Robert Ostaszewski („Ten cholerny wrzesień”). Czy to był dobry pomysł, żeby pisali o Maciejewskim? Nooo, całkiem niezły, chociaż gdybym miała szczególnie kogoś uhonorować, chyba najbardziej wyróżniłabym Roberta Ostaszewskiego, ale Róży – detektywa bym się nie spodziewała i tu miałabym trochę wątpliwości, Z drugiej jednak strony, dlaczego nie.
Zmierzając powoli do końca… Chyba powinnam znaleźć błędy, niedociągnięcia, niekonsekwencje itd. Wiecie, faktycznie książka jest świetna, skoro nic paskudnego nie rzuciło mi się w oczy. Wręcz łezka w oku mi się zakręciła, że to już koniec serii, ale wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Chyba przyjdzie mi wrócić co całej serii od początku.
Czas nastał odpowiedni na czytelnicze podsumowanie minionego roku. Przeczytałam tylko 23 książki, więc zdecydowanie mniej niż zakładałam. Są to:
Styczeń
1. "Galicja na torach czyli kolejowa historia Podbeskidzia" Jacka Kachla
2. "Gówno się pali " Petra Šabacha
3. "Daltonowie i zamieć" Morrisa i Goscinny'ego
Luty
4. "Legenda Zachodu" Patricka Nordmanna oraz Morrisa
Marzec
5. "Zbyt wiele szczęścia" Alice Munro
Kwiecień
6. "Świat równoległy: Reportaże o ludziach i miejscach, które wydaje się, że znamy" Tomasza Michniewicza
7. "Doktor Żywago" Borysa Pasternaka
Maj
8. "Skarb Daltonów" Vicqa i Morrisa
9. "13 pięter" Filipa Springera
10. "Nie hańbi" Olgi Gitkiewicz
Czerwiec
11. "Najlepiej w życiu ma Twój kot" W. Szymborskiej i K. Filipowicza
Lipiec
12. "Czarny Anioł: Opowieść o Ewie Demarczyk" Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Oboładze
13. "Alibi" Claude'a Guylouisa i Morrisa
14. "Odyseja kota imieniem Homer: Prawdziwa historia ślepego kota i kobiety, którą nauczył miłości" Gwen Cooper
Sierpień
15. "Opóźnienie może ulec zmianie" Marcina Antosza - ocena 4.5/6.
16. "Beduinki na Instagramie: Moje życie w Emiratach" Agnieszki Chrobak
Wrzesień
17. "Ziemia obiecana" Jula i Achde;
18. "Pętla na szyi" Laurenta Gerry i Achde.
Październik
19. "Rysiek Riedel we wspomnieniach" Marka Sitko
Listopad
20. "Iłła: Opowieść o Kazimierze Iłłakowiczównie" Joanny Kuciel-Frydryszak.
Grudzień
Rok się skończył, czas na ostatnie podsumowania. Podsumowania zacznę od tego, co kupiłam w ostatnim miesiącu. W grudniu kupiłam dwie książki w ramach prezentu urodzinowego: