Wydawnictwo:
Znak
Ilość stron: 466
Ocena: 5/6
Rzadko ostatnio piszę cokolwiek o
książkach, ale tym razem muszę napisać kilka słów.
„Waleczne z gór”… Wypatrzyłam
książkę w jednej z księgarni internetowych. Całkiem przez przypadek, ale tytuł
wydał mi się bardzo intrygujący, więc po dłuższej chwili postanowiłam. Nie
wiedziałam co prawda, czego mogę się spodziewać, bo książki Agaty Puścikowskiej
dotąd były mi zupełnie nieznane. Zaryzykowałam jednak i książkę kupiłam, a
potem… potem na jakiś czas odłożyłam na półkę. Jednak ostatnio stwierdziłam, że
przeczytam książkę i wyruszyłam w inny świat.
Przeniosłam się w czasy może nie
aż tak odległe od naszych, fascynujące, ale wciąż dla mnie nieodkryte i
nieznane, mimo, że lubię historię, a zwłaszcza tę ostatniego stulecia. Autorka,
dzięki swojej pracy, zabiera czytelnika w góry (nie aż tak daleko ode mnie) i
przedstawia mu kilka niezwykłych kobiet, które całkiem niezasłużenie nie były i
nie są (przynajmniej mnie) znane. Może oprócz Heleny Marusarzówny, którą jak
się okazało też znam za mało.
Co łączyło bohaterki książki, o
których opowiada nam Agata Puścikowska? Praca na rzecz lokalnej społeczności i
odważna działalność w czasie II wojny światowej. Za swoją działalność zapłaciły
wysoką, czasem najwyższą cenę. O życiu, działaniu i dzielności części kobiet
możemy się dowiedzieć więcej i z dostępnych źródeł, i z rozmów, które autorka
przeprowadziła z osobami, które je znały. O części mniej, bo z różnych powodów,
nie chciały mówić o swojej wojennej działalności.
Ale cały czas mówię ogólnie, a
kim są bohaterki książki? Oprócz Heleny Marusarzówny, autorka przedstawia nam
jej siostry Zofię, Bronisławę i Marię, a także Jadwigę Apostoł, Katarzynę
Filipek, Helenę Błażusiak, Józefę Machay-Mikową, Genowefę Kroczek, Marię i
Wandę Zachwieja, Różę Zduń i Wandę Głowińską, Antoninę Tatar, Ludwinę Makuch,
Bronisławę Staszel-Polankową, Helenę Zachemską, Barbarę Grocholską-Kurkowiak oraz
siostry sercanki i siostry urszulanki. Były różne, niekoniecznie się znały, ale
czasem ich drogi się splatały.
Czuję jednak mały niedosyt, Mimo,
że książka liczy sobie 366 stron, to mogłabym przeczytać więcej. Wciągająco…