Nieco spóźniam się z czytelniczym podsumowaniem listopada, choć z drugiej strony nie ma się o czym rozpisywać. Mam tu na myśli to, że przeczytałam tylko trzy książki. A są to:
32. "Księżyce Jowisza" Alice Munro - 5/6;
33. "Przygody wielkiego wezyra Iznoguda. Tom 1" Goscinny'ego i Tabary'ego -5,5/6 - wezyr jako mistrz porażek jest fantastyczny;
34. "Pierwsze wrażenia" Curtis Sittenfeld - 4/6 - siostry Bennet od Jane Austin we współczesnej wersji. Całkiem fajnie się czyta w długie jesienne wieczory.
Na przełomie listopada i grudnia miałam zaczęte trzy książki:
- Biblię - na razie odłożona'
- "Wołanie w górach" Michała Jagiełły - do niej akurat dzisiaj wróciłam;
- "Matka odchodzi; Tadeusza Różewicza.
W listopadzie po kilku latach przerwy odwiedziłam Targi Książki, tym razem jednak bez relacji na blogu, a wszystkimi listopadowymi nowościami na półce chwaliłam się w oddzielnym poście, czyli tutaj.
A grudzień na pewno będzie dobry. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz