Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 808
Ocena: 4/6
Po książkę tę sięgnęłam dzięki Ktryi, która o książce tej nie tylko mi opowiedziała na jednym z biblionetkowych spotkań, ale też ją pożyczyła. A że lubię książki z historią, wojną i szpiegami w tle, to z chęcią i zainteresowaniem po nią sięgnęłam.
Niezwykłe archiwum ukryte w Brześciu, Hans Jorgensen – nielegał działający w Szwecji, kret w IPN, Safir as-Salam – Polak współpracujący z Al.-Kaidą. No... z taką mieszanką w jednej książce to się jeszcze nie spotkałam.
Muszę się przyznać, że początkowo czytanie książki szło mi jak po grudzie. Jednak po przeczytaniu kilkudziesięciu stron się wciągnęłam. Przyznam, że właściwie wszystkie wątki w powieści mi się podobały, choć momentami bohaterowie nieco mnie irytowali. Zabrakło mi też kilku akapitów o tym, co się wydarzyło u Jorgensena po napadzie. Historia Hansa Jorgensena zaintrygowała mnie najbardziej.
I choć nie jest to książka, której stawiam "5", ale spodobała mi się na tyle, że sięgnę po kolejną książkę autora.