Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Rok wydania: 2011
Tłumacz: Anna
Pawłowska
Ilość stron: 258
Ocena: 5/6
Można powiedzieć, że moja znajomość
z książkami Wiktora Suworowa trwa w najlepsze. I jak na razie nie zanosi się na
to, żeby miała się zakończyć. Ale o co chodzi… Chodzi o „Żmijojada” - kolejną książkę rosyjskiego pisarza.
Tym razem przeniosłam się do
Moskwy roku 1936. Czasy niełatwe, czasy potajemnych przepychanek na szczytach
władzy. Choć nie one są tu najważniejsze i najciekawsze. Znacznie ciekawsze są
poczynania Gienricha Jagody – generalnego komisarza bezpieczeństwa państwowego –
który to w całkiem sprytny sposób zaopatruje się w złoto pochodzące z Kołymy.
Ale pewnego dnia w niewyjaśnionych okolicznościach znika kurier, innego ktoś
kradnie walizkę ze złotem… Robi się ciekawie. Zwłaszcza, że oprócz poczynań
Żelaznego Gienricha, śledzimy poczynania towarzysza Chołowanowa – Gryfa,
Szyrmanowa – tytułowego Żmijojada, Luśki Serojadki i Nastii Strzeleckiej,
którzy w wyżej wspomnianej aferze mają swój mniejszy lub większy udział.
Przyznaję, że książka wciągnęła mnie nieco
bardziej niż „Kontrola”. I utwierdziła w przekonaniu, że po Suworowa warto
sięgać. I chyba mam szczęście do książek, bo jest to kolejna książka, w której
nie znajduję nic, do czego mogłabym się przyczepić.
-----