Nie ukrywam, że lubię historię. A
XX wiek uważam za niezwykle fascynujący, zwłaszcza okres II wojny światowej i
pierwszych lat powojennych. Ale dlaczego o tym piszę?
1 marca obchodzimy Narodowy Dzień
Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. W tym dniu wspominamy żołnierzy podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego,
żołnierzy, którzy przez długie lata byli zapomniani. Różnie możemy oceniać ich
działania. Pozytywnie, negatywnie… Nie zmienia to faktu, że zasługują na to,
żeby istnieć w naszej świadomości, zwłaszcza, że wśród „Wyklętych” znajdziemy
takie interesujące postaci jak rotmistrz Pilecki czy generał Fieldorf.
Cieszy mnie to, że pojawia się sporo
książek na temat polskiego podziemia niepodległościowego, choć póki co za mało
tych książek do tej pory wpadło w moje ręce. Jest to rzecz jasna do
nadrobienia, więc przy okazji chciałabym Was spytać, czy interesujecie się
burzliwym okresem przełomu lat 40-tych i 50-tych? I czy znacie interesujące
książki na temat? Ja, jak dotąd, najczęściej sięgałam po biografie, ale jak
wiemy, nie tylko biografie się pojawiają.
Na zakończenie pozwolę sobie wkleić tekst
o oddziale Hieronima Dekutowskiego „Zapory”:
Marsz oddziału „Zapory”
słowa: por. Jan
Gabriołek „Grot”
Maszerują cicho niby cienie
Poprzez lasy, góry i pola.
Niejednemu wyrwie się westchnienie,
Idą naprzód, taka ich dola.
I idą wciąż naprzód, bo taki ich los,
I ani żal, ani tęsknota
Z tej drogi zawrócić nie zdoła ich nic,
Bo to jest „Zapory” piechota.
A gdy księżyc wyjdzie spoza chmury,
I nastanie cicha, piękna noc,
To leśnej piechoty ciągną sznury,
Widać wtedy siłę ich i moc.
Choć twardą im była germańska dłoń,
Do boju ich parła ochota.
I zawsze zwycięstwo musiało ich być,
Bo to jest „Zapory” piechota.
Teraz za drugiego okupanta,
Jeszcze nam nie oschła jedna krew.
Po zdradziecku sięga nam do gardła,
I w tajgi Sybiru chce nas wieźć.
Pomylił się Stalin, pomylił się kat,
A z nim ta zdziczała hołota.
Za Katyń, za Zamek, za Sybir, za krew,
Zapłaci „Zapory” piechota.
Poprzez lasy, góry i pola.
Niejednemu wyrwie się westchnienie,
Idą naprzód, taka ich dola.
I idą wciąż naprzód, bo taki ich los,
I ani żal, ani tęsknota
Z tej drogi zawrócić nie zdoła ich nic,
Bo to jest „Zapory” piechota.
A gdy księżyc wyjdzie spoza chmury,
I nastanie cicha, piękna noc,
To leśnej piechoty ciągną sznury,
Widać wtedy siłę ich i moc.
Choć twardą im była germańska dłoń,
Do boju ich parła ochota.
I zawsze zwycięstwo musiało ich być,
Bo to jest „Zapory” piechota.
Teraz za drugiego okupanta,
Jeszcze nam nie oschła jedna krew.
Po zdradziecku sięga nam do gardła,
I w tajgi Sybiru chce nas wieźć.
Pomylił się Stalin, pomylił się kat,
A z nim ta zdziczała hołota.
Za Katyń, za Zamek, za Sybir, za krew,
Zapłaci „Zapory” piechota.
Trochę o oddziale możemy przeczytać tutaj.
Możemy też posłuchać tego tekstu w wykonaniu zespołu De Press:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz