Tytuł oryginału: „At Bertram’s Hotel”
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2005
Tłumacz: Krystyna Bockenheim
Ilość stron: 248
Ocena: 4/6
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2005
Tłumacz: Krystyna Bockenheim
Ilość stron: 248
Ocena: 4/6
Moja znajomość z prozą
Agathy Christie trwa, a jej pomysłowość wciąż mnie zaskakuje. Tym razem
śledziłam kryminalną intrygę, która miała miejsce w bardzo zacnym hotelu...
Tym zacnym hotelem jest
londyński hotel „Bertram”. Prezentuje się bardzo wykwintnie, ale przebywającej
w nim pannie Marple coś w tej wykwintności nie pasuje. Niby na pierwszy rzut oka wszystko jest w
jak najlepszym porządku, ale… No właśnie, pod piękną przykrywką kryje się całe
mnóstwo intryg oraz przekrętów. Dochodzi w nim także do niezwykłych zdarzeń, jak
choćby tajemnicze zniknięcie kanonika Pennyfathera. Zagadkę związaną z rzeczonymi przekrętami i intrygami, oczywiście przy pomocy bystrej panny Marple, rozwiązuje nadinspektor
Fred Davy.
Książkę, jak zwykle zresztą, przeczytałam z
zainteresowaniem. Praktycznie każda kolejna przeczytana strona mnie zaskakiwała,
więc nie mogłam narzekać na nudę. Muszę przyznać, że ta powieść jest kolejnym
ciekawym kryminalnym pomysłem Agathy Christie, chociaż z drugiej strony muszę przyznać, że choć mnie zaskakiwała, to jednak nie
trzymała mnie w takim napięciu jak „Morderstwo odbędzie się…” czy „Zatrute
pióro”. Czegoś mi zabrakło. Może gdyby bohaterowie byli nieco bardziej intrygujący? Może gdyby w powieści było nieco więcej Bess Sedgwick... Cóż, pozostaje mi gdybać.
A jeśli chodzi chodzi o bohaterów, to gdyby mnie ktoś jednak spytał, których uważam za najciekawszych, to bez wahania wskazałabym niezawodną pannę Marple oraz nadinspektora Davy’ego. Troszkę szkoda, że nie poczułam tego napięcia, ale z drugiej strony z mistrzynią kryminału nie da się nudzić. Sądzę, że z czystym sumieniem mogę postawić książce ocenę 4/6 i z przyjemnością sięgnąć po kolejne jej dzieła.
A jeśli chodzi chodzi o bohaterów, to gdyby mnie ktoś jednak spytał, których uważam za najciekawszych, to bez wahania wskazałabym niezawodną pannę Marple oraz nadinspektora Davy’ego. Troszkę szkoda, że nie poczułam tego napięcia, ale z drugiej strony z mistrzynią kryminału nie da się nudzić. Sądzę, że z czystym sumieniem mogę postawić książce ocenę 4/6 i z przyjemnością sięgnąć po kolejne jej dzieła.
Ta książka jeszcze jest przede mną. Czy oglądałaś ekranizację? 30 stycznia br zmarła Geraldine McEwan, która 12 raz wcieliła się w postać panny Marple :( Grała także w filmie "Hotel Bertram" opartym na książce, którą omówiłaś.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji do obejrzenia ekranizacji tej książki. Zresztą innych ekranizacji książek Christie też jeszcze nie widziałam. A z drugiej strony... Może któryś pojawi się cykl filmowy "Filmowy wieczór z Christie". ;)
UsuńJa jestem "za"! :)
UsuńMoże się uda. :)
UsuńPS. Widzę, że wyżej wdał mi się chochli. Zamiast "któryś" powinno być "kiedyś". :)
Tej książki Christie nie znam, ale na pewno poznam :) Mam ambitny plan przeczytać wszystkie jej książki ;)
OdpowiedzUsuń