niedziela, 24 maja 2015

181. Agatha Christie "Detektywi w służbie miłości"

Tytuł oryginału: „Problem at Pollensa Bay  and Other Stories”
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2013
Tłumacz:  Grażyna Ronikier
Ilość stron: 208
Ocena: 3,5/6


Po raz kolejny mam przed sobą książkę Agathy Christie. Tym razem jest to zbiór opowiadań, a tytuł książki jest jednocześnie tytułem jednego z nich. Cóż, książkę tradycyjnie przeczytałam od deski do deski. I co mogę o niej powiedzieć?

Cóż. Wiadomo, Agatha Christie to Agatha Christie. Nudy nie ma, ale nie wszystkie opowiadania mi się spodobały. Choćby „Kwiat Magnolii” czy „Gwiazda Zaranna”. Przeczytałam, ale nie wiem, czy zapadną mi w pamięć. Nie zawiódł mnie natomiast Herkules Poirot („Drugi gong i „Żółty irys”), który jak zwykle trafnie odnalazł sprawców zbrodni.

Chociaż nie wszystkie opowiadania mi się tak samo podobały, to muszę przyznać, że zwróciłam uwagę na trzech panów. A są nimi: Parker Pyne oraz ciekawy duet – pan Satterthwaite oraz Harley Quin. Ten pierwszy specjalizuje się w rozwiązywaniu problemów ludzi. Potrafi ich obserwować, trafnie oceniać oraz w naprawdę intrygujący sposób rozwiązywać ich problemy. W ciekawy sposób rozwiązał problem nieszczęśliwej matki z opowiadania „Kłopoty nad zatoką Pollensa”. Jak nieakceptowana przez matkę wybranka syna staje się świetną dziewczyną? Sprawdźcie. Dwaj pozostali wspomniani przeze mnie panowie, to równie ciekawe osobistości. Spotykają się wtedy, kiedy na horyzoncie pojawia się ktoś, kto potrzebuje pomocy. Można powiedzieć, że Harley Quin zwraca na to uwagę, a pan Satterthwaite ratuje osobę, która jest w niebezpieczeństwie.Choć, żeby lepiej poznać ich działanie trzeba sięgnąć po historie, których są bohaterami. Ten niezwykły duet chciałabym lepiej poznać.

Muszę też dodać, że nie mogłam zupełnie obojętnie przeczytać opowiadania „Najukochańszy pies”. Polubiłam bohaterkę za to, jak bardzo kochała swojego przyjaciela i nie chciała go opuszczać. Niestety opowiadanie kończy się nieszczęśliwie dla psa, ale chciałabym, żeby wszystkie zwierzęta miały takich przyjaciół.


Jak już napisałam wyżej, nie wszystkie opowiadania ze zbioru przypadły mi do gustu. Stąd też taka ocena. Nie zmieniło to faktu, że lubię spędzać czas w towarzystwie książek Agathy Christie. A ta aura tajemniczości, która towarzyszy Harley’owi Quinowi… Intrygująca sprawa… Sprawia to, że wkrótce znów sięgnę po twórczość Autorki. Może niekoniecznie tym razem bohaterem książki będzie Harley Quin, ale przygoda z Agathą Christie będzie trwać.

sobota, 23 maja 2015

180. Ankieta nr 16

Kolejna ankieta dobiegła końca. Tym razem pytałam, którego z moich ulubionych pisarzy lubicie najbardziej. Pytanie dokładnie brzmiało tak:

Którego z wymienionych niżej pisarzy lubisz najbardziej?

Odpowiedzi, które były do wyboru brzmiały tak:

·         W. E. B. Griffina
·         Agathę Christie
·         Mario Puzo
·         Marcina Wrońskiego
·         Olgę Rudnicką

W sondzie zdecydowanie bezkonkurencyjna była Agatha Christie. A głosy, których tym razem oddano 33, procentowo rozłożyły się tak:

·         W. E. B. Griffin – 3 %
·         Agatha Christie – 70%
·         Mario Puzo – 21 %
·         Marcin Wroński – 3 %
·         Olga Rudnicka – 3 %

Wynik mnie nie zdziwił, Was pewnie też nie. Mam też nadzieję, że ci mniej znani zwrócą na siebie Waszą uwagę. ;)

A skoro podsumowanie za nami, to czas na kolejną ankietę. Ankieta znajduje się tradycyjnie po prawej stronie. Zapraszam. ;)

wtorek, 19 maja 2015

179. Zakładki

Ostatnio moja kolekcja zakładek nieco się powiększyła, więc czas na kolejny zakładkowy post Do kolekcji dołączyło sześć zakładek. Jedna, która była dołączona do "Rodziny z Sosnówki" Marii Ulatowskiej:



A kolejne pięć przysłał mi Szurens:


Prawda, że ładne? Mi bardzo się podobają, no bo jak tu nie lubić zakładek. Zwłascza tak oryginalnych Jeszcze raz bardzo za nie dziękuję. :) 



niedziela, 17 maja 2015

178. Stosik kwietniowo-majowy

Na przełomie kwietnia i maja moja książkowa kolejka powiększyła się o kolejny stosik. Tym razem stosik składa z pięciu książek. A są nimi dwie książki kupione:


- "Pięć małych świnek" Agathy Christie;
- "Rodzina z Sosnówki" Marii Ulatowskiej.

Pozostałe trzy stosikowe książki wypożyczyłam w bibliotece. Są nimi:




- "Źródło" Briana Lumleya;
- "Wampiry" Briana Lumleya;
- "Nekroskop" Briana Lumleya.

Agathę Christie i Marię Ulatowską już poznałam i polubiłam, więc myślę, że będę poszerzać swój księgozbiór o ich książki. Twórczości Briana Lumleya dotąd nie poznałam, ale słyszałam dobre opinie na temat tej serii, więc całkiem możliwe, że też mi się spodobają. 

piątek, 15 maja 2015

177. Agatha Christie "Noc w bibliotece"

Tytuł oryginału: „The Body in the Library”
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2012
Tłumacz: Edyta Sicińska-Gałuszkowa
Ilość stron: 208
Ocena: 5/6

Nie da się ukryć, że moja przygoda z twórczością Agathy Christie trwa w najlepsze. Tym razem sięgnęłam po „Noc w bibliotece”. Tytuł jest bardzo intrygujący i podejrzewam, że może przyciągnąć wzrok niejednego mola książkowego.

A o czym możemy poczytać w tej książce? Cóż. Książka zaczyna się dość… strasznie. Otóż pewnego pięknego poranka w domu (a konkretnie w tytułowej bibliotece) pułkownika Bantry’ego zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Nikt jej nie zna, ani państwo Bantry, ani służba. Wszyscy są zszokowani. Rzecz jasna od razu zostaje zawiadomiona policja, a pani Bantry wzywa na pomoc swoją przyjaciółkę – pannę Marple, która znana jest ze swych śledczych zdolności. Wszyscy stoją przed trudną zagadką. Kim jest martwa kobieta? Kto ją zamordował i jak znalazła się w bibliotece? Pierwsza zagadka zostaje (jak wszyscy sądzą) rozwiązana dość szybko (ale czy na pewno prawidłowo?). Kolejne zagadki sprawiają nieco więcej kłopotu. Pojawiają oczywiście podejrzani, a pani Bantry wraz z panną Marple szukają tropów w hotelu Majestic. Podejrzenia podejrzeniami, ale na ile są one zgodne z prawdą?

Pozwolę sobie nie zdradzać więcej szczegółów. Ci, którzy książkę czytali zapewne je znają, a tym, którzy tego nie zrobili nie zamierzam odbierać przyjemności z poszukiwania mordercy. A jest ciekawie. Książka intrygowała mnie od początku do końca. I tradycyjnie nie odgadłam, kto był przestępcą. Z każdą przeczytaną książką coraz bardziej lubię pannę Marple i jej zdolności obserwacyjne. Zwłaszcza, że zwraca uwagę na rzeczy, które na pozór są błahe i niewiele znaczące. To jest coś.

Tak wiem, chwalę, chwalę i chwalę. A najważniejsze jest to, żeby czytać książki interesujące. A skoro Agatha Christie przypadła mi do gustu, to moja znajomość z jej twórczością będzie trwać nadal. A kolejną pozycją na liście jest powieść „Detektywi w służbie miłości”. Tytuł dość romantyczny, a jaka będzie fabuła? Trzeba sprawdzić. ;)

-----

Tekst ukazał się także na stronie: http://na-tropie-agathy.blogspot.com/.

sobota, 9 maja 2015

176. Małgorzata Musierowicz "Wnuczka do orzechów"

Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 272
Ocena: 4/6

Udało mi się w końcu znaleźć i wypożyczyć w bibliotece „Wnuczkę do orzechów” Małgorzaty Musierowicz. Tę „Wnuczkę…”, o której przeczytałam całkiem sporo krytycznych opinii. Ale postanowiłam zaryzykować i po nią sięgnąć.

Główną bohaterką dwudziestej części „Jeżycjady” jest Dorota Rumianek, nastolatka mieszkająca na wsi z babcią i ciocią-babcią oraz marząca o tym, aby w przyszłości zostać lekarzem. Tak się złożyło, że pewnego pięknego dnia (choć z burzą w tle) znajduje w lesie nieprzytomną kobietę, której udziela pierwszej pomocy (chociaż nie  chciałabym, żeby mnie ktoś przywracał do przytomności za pomocą wlewanego do gardła alkoholu) i zabiera do siebie do domu. No cóż, pierwsza pomoc była dość daleka od ideału. Poszkodowaną, o której mowa, okazuje się Ida Pałys. W taki oto ciekawy oraz niespodziewany sposób Ida trafia do miejsca, które jej się bardzo podoba i w którym postanawia odpocząć. I ukryć się przed mężem i synem, na których jest ogromnie zła. Niedługo po tym dołącza do niej siostrzeniec, którego postanawia zeswatać ze swą wybawczynią Dorotą, co jednak się nie udaje. Niestety albo stety, zależy jak dla kogo, Ignaś wciąż jest zakochany w Magdusi znanej nam bliżej z książki „McDusia”. No ale co tam, w każdym razie Idzie urlop całkiem się podoba.

A w czasie, kiedy rudowłosa Ida Pałys korzysta z uroków wczasów pod gruszą, choć w tym przypadku lepiej powiedzieć pod orzechem, jej rodzina z seniorami Borejkami na czele zjeżdża się do Pulpecji. Cóż, w Poznaniu oprócz panującego wszędzie upału, rządzą też remonty dróg oraz paskudny hałas. Ale cóż zrobić, drogi same się nie naprawią. W każdym razie Borejkowie mają wprost sielskie wakacje. Nawet Józef, któremu wpada w oko pewna blondynka w niebieskich koralach.

Książkę przeczytałam dość szybko. Przyznam, że czytało mi się nawet przyjemnie, dlatego dałam książce dobrą ocenę. Z drugiej jednak strony wywyższanie się państwa Borejków jest widocznie i na pewno nie jest miłe. Mało kto tej fantastycznej rodzinie może dorównać. Mam nadzieję, że nie będzie ono (wywyższanie się rzecz jasna) coraz większe, byłby to minus kolejnych książek, ale nie gdybajmy teraz. Najbardziej zirytowało mnie jednak to, jak została potraktowana Agata. Ta całkiem fajna osoba nagle została bluszczem. Skąd ta zmiana? Ignaś nie przestawał mnie irytować, chociaż i Dorota mogłaby mu nieco oszczędzić przytyków. Wciąż jednak lubię Idę, chociaż czasem niepotrzebnie robi z igły widły. Polubiłam też Szymka i Jędrka, normalni i fajni chłopcy, mam nadzieję, że jeszcze się pojawią na kartach "Jeżycjady". Szkoda, że dotąd nie poznaliśmy nieco lepiej Pulpowych Ani i Nory.

Jak już napisałam nieco wyżej, książka nawet mi się spodobała, ale żałuję, że tak rzadko pojawiają się w „Jeżycjadzie” Cesia, Hajduk, Żakowie. Dawno nie było Anieli, Eli, Kowalików. To ciekawi bohaterowie, ale obawiam się, że jeszcze trochę i o nich zapomnimy. Szkoda by było. Jasne, że można wracać do poprzednich tomów, ale dobrze było się dowiedzieć co u nich się pozmieniało przez te wszystkie lata.

Pojawiła się też na ostatnich stronach książki informacja, że kolejny tom „Jeżycjady” jest w przygotowaniu. Mam nadzieję, że odwiedzimy w tym tomie nie tylko Borejków, ale też innych jeżycjadowych bohaterów.

sobota, 2 maja 2015

175. Zakładki

Po raz kolejny wracam do tematu zakładkowego. Postanowiłam pochwalić się nowościami w kolekcji. Zacznę jednak od tej zakładki:


Zakładkę tę mam już od dawna, ale jakoś do tej pory nie trafiła do zakładkowej galerii na blogu, więc w tym poście trzeba to nadrobić i się nią pochwalić. ;)

A nowościami, o których napisałam wczoraj, są te cztery zakładki:


Jak tylko zobaczyłam w księgarni te zakładki, od razu zapytałam, czy można sobie wziąć po jednej. Jak widać uzyskałam odpowiedź, że jak najbardziej można. Zakładki zostały przygotowane przez Klub Gaja. Fajny pomysł na promocję.

Mam nadzieję, że moja kolekcja zakładek jeszcze się rozrośnie. ;)

piątek, 1 maja 2015

174. Podsumowanie - kwiecień 2015

Kwiecień minął. Nawet nie wiem kiedy. A skoro dzisiaj mamy pierwszy dzień maja (niestety dość chłodny), to czas na comiesięczne podsumowanie. A w kwietniu przeczytałam cztery książki, a są nimi:

13. „Morderstwo na polu golfowym” Agathy Christie;
14. „Samotny dom” Agathy Christie;
15. „Spotkanie w Bagdadzie” Agathy Christie;
16. „Jak górnik Bulandra diabła oszukał” Gustawa Morcinka.

Jestem też w trakcie czytania trzech książek, którymi są:

- „Intymna historia ludzkości” Theodore Zeldina;
- „Nieśmiertelni” Vincenta V. Severskiego;
- „Wnuczka do orzechów” – Małgorzaty Musierowicz.

W kwietniu powiększyła się też nieco moja kolekcja książek. Do księgozbioru dołączyły dwie książki:

- „Rodzina z Sosnówki” Marii Ulatowskiej;
- „Pięć małych świnek” Agathy Christie.

Powiększyła się też moja kolekcja zakładek. Do zbioru dołączyły cztery sztuki. Wszystkie ze zwierzakami. Będzie zdjęcie. ;)

Może ilość przeczytanych książek nie jest imponująca, ale nie mam zamiaru narzekać. Mam nadzieję, że maj pod względem czytelniczym też będzie całkiem niezły. :)