środa, 31 maja 2017

294. Stosik (?) majowy

Ostatni dzień maja... Toż to nieprawdopodobne, jak ten czas szybko leci. Ale nie o upływającym czasie tutaj mowa, tylko o tym, co w maju przybyło do kolejki. A przybyła tylko jedna książka. Wypożyczona z biblioteki kolejna część serii o Nekroskopie - "Harry Keogh i inni dziwni bohaterowie" Briana Lumleya.



Książka tylko jedna, więc koniec przechwałek. Czas szybko leci, a wyzwanie "52 książki w roku" czeka. ;)


niedziela, 28 maja 2017

293. Brian Lumley "Dotyk"

Tytuł oryginału: „Necroscope: The Touch”
Wydawnictwo: vis-a-vis/etiuda
Rok wydania: 2007
Tłumacz: Robert Palusiński
Ilość stron: 464
Ocena: 4/6

Ostatnim razem, kiedy pozwoliłam sobie napisać kilka słów o powieści Briana Lumleya, to nieco narzekałam. Ale małe zniechęcenie nie spowodowało, że rzuciłam serią o Nekroskopie w kąt. Chociaż nadal uważam, że Nekroskop jest tylko jeden, a że inni mieli takie zdolności jak on…

Może jednak trochę o książce.

Jak już kiedyś wspominałam, moją sympatię wzbudzili nieodłączni bohaterowie serii, czyli Wampyry. Tym razem jednak musiałam pogodzić się z tym, że Wampyrów nie ma w powieści. No, ale gdyby nie było dziwnego przeciwnika, z którym Wydział E musiałby walczyć, to zapewne nie byłoby książki.  A skoro jednak jest, to i na Ziemi są nieziemscy przybysze. Tym razem są to mieszkańcy odległej planety Shing. Trójka opętanych i złych Mordrich, którzy potrafią dotykiem spowodować śmierć. Kolejnym nieziemskim bohaterem jest Shania, przedstawicielka rasy Shing, pochodząca z tej samej planety co Mordri i posiadająca podobne zdolności, ale wykorzystująca je w inny sposób. Shania ma też cel. Chce zemścić się na Mordrich za to, że zniszczyli jej planetę. W jej działaniach pomoże jej Scott, który w dość intrygujący sposób odziedziczył zdolności Harry’ego Keogha i który ma też swój powód, żeby zemścić się na Mordrich, a zwłaszcza na jednym z nich. Wspomniany już Wydział E też nie pozostanie bezczynny, w końcu nieziemskie istoty i zjawiska, to ich specjalność.

Czy będę marudzić bardziej niż poprzednio?

Niekoniecznie. Z jednej strony jak już wspomniałam nieco wyżej utwierdziłam się w przekonaniu, że Nekroskop jest tylko jeden. Chociaż racja, sam jeden nie byłby w stanie zrobić wszystkiego i zwalczyć całego zła tego świata (zresztą nie tylko tego) i zapewne dlatego inni przejmują jego zdolności. Z drugiej strony ta część ostatecznie okazała się nieco ciekawsza niż poprzednia, więc narzekać nie będę.
                                                                                     
Pomysł z przybyszami z innej planety na początku wydał mi się nietypowy, ale to zapewne dlatego, że dotąd jako czarni bohaterowie niepodzielnie rządziły Wampyry. Taka zmiana to jednak plus, choć trzeba się do niej nieco przyzwyczaić. I jeśli sądziłam, że ta seria już niczym mnie nie zaskoczy, to nieco się pomyliłam.

Czy będę jeszcze sięgać po Briana Lumleya?

Właściwie to dlaczego nie? Nie wiem, czy w kolejnych powieściach pojawią się nowi bohaterowie, ale może mnie zaskoczą. Co zapewne okaże się za jakiś czas.

sobota, 13 maja 2017

292. Brian Lumley "Obrońcy"

Tytuł oryginału: „Necroscope: Avengers”
Wydawnictwo: 
vis-a-vis/etiuda
Rok wydania: 2007
Tłumacz: Robert Palusiński
Ilość stron: 480
Ocena: 4/6

Kolejny już, trzynasty, tom „Nekroskopa” za mną. Wciąż czytam z zainteresowaniem, bo to jednak jest intrygujące, z czym przyjdzie zmierzyć się Wydziałowi E, ale pojawiło się małe „ale”. Do "ale" wrócę za chwilę.

W tej części nasi bohaterowie z brytyjskiego Wydziału E wciąż mają problem z trzema Wielkimi Wampyrami – Malinarim, Vavarą i Szwartem. Dwójka z nich robi problemy na statku wycieczkowym na Morzu Śródziemnym, a jeden szkodzi w Londynie. Nie czekają na to, żeby ich ktoś złapał w miejscach wypadków, tylko knują i uciekają dalej. Ale czy uda się im wrócić do swojego wampyrzego świata i jakie kłody pod nogi rzucą pod nogi ścigającym ich esperom? Można sprawdzić samemu.

Jak już wspomniałam nieco wyżej, choć cały cykl wciąż czytam z zainteresowaniem i wciąż nie narzekam na pomysły autora, to zaczynam się zastanawiać, czy konieczni są kolejni Nekroskopowie. Jake Cutter jest kolejnym (polubiłam go, żeby nie było), ale Harry’ego Keogha trudno jednak przebić.

Muszę też przyznać, że choć wspomniane już wampiry są złe, to i tak budzą moją sympatię. Choć z jednej strony trudno lubić potwory, to te potwory nie są cukierkowate, ani romantyczne. W każdym razie są wyraziste, a perypetie takich bohaterów można śledzić.


Przede mną jeszcze kilka tomów z serii Briana Lumleya. Chociaż Nekroskop może być tylko jeden, to z ciekawości przeczytam serię do końca. Jak się to może skończyć?

poniedziałek, 1 maja 2017

291. Podsumowanie - kwiecień 2017

Majówka trwa w najlepsze, ale chwila na krótkie podsumowanie musi się znaleźć. ;)

I żeby przesadnie rozpisywać się we wstępie, to od razu przejdę do rzeczy i zacznę od książek, które przeczytałam. A przeczytałam trzy:

7. "Opcja zabójstwa" W. E. B. Griffina i Williama E. Butterwortha IV;
9. "Klucz do ogrodu" Jenny Erpenbeck.

Kolejka nieco się zmniejszyła, a żeby zmniejszyć ją jeszcze bardziej zaczęłam czytać "Obrońców" Briana Lumleya.

Na szczęście w kwietniu rzeczona kolejka nie zwiększyła się znacząco. Z dwóch książek, które do kolejki przybyły w ubiegłym miesiącu, została mi tylko jedna. Przechwałki są tutaj.

Czy kwiecień mogę uznać za udany? Zależy to od punktu widzenia, ale mam nadzieję, że maj będzie nieco lepszy. ;)