czwartek, 26 grudnia 2019

377. Mariusz Wlekły "Gareth Jones. Człowiek, który wiedział za dużo"

Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 354
Ocena: 5/6



„Nie oceniaj książki po okładce”. Według starodawnego przysłowia podobno tak ma być. Ale zapewne gdyby nie plakat do filmu „Obywatel Jones” Agnieszki Holland, który wylądował także na książce Mariusza Wlekłego, to pewnie nie zwróciłabym uwagi na książkę. Filmu jeszcze niestety nie widziałam, ale książkę już przeczytałam.

Jak mówię, plakat przykuł moją uwagę, a jak już wyszperałam książkę, to bez zastanowienia kupiłam i niemalże od razu przeczytałam. Bo aż głupio się przyznać, że choć o Hołodomorze słyszałam, to nigdy nie wgłębiałam się w szczegóły. Ale przyszła pora, żeby nieco bardziej zainteresować się tematem.

Co więcej, muszę się przyznać, że po raz pierwszy usłyszałam też nazwisko Garetha Jonesa. Nie wiem, czy słusznie się pocieszam, że przecież mało osób o nim słyszało. W każdym razie coś mnie tknęło i uznałam, że to jest osoba, którą warto poznać.

Jak już wspomniałam wyżej, książkę kupiłam i właściwie od razu zaczęłam czytać. I wylądowałam w roku 1930, właśnie w tym roku zaczyna się ta książka. Wciągnęłam się i przez kilka kolejnych wieczorów towarzyszyłam Garethowi w jego podróżach i spotkaniach podziwiając przy tym jego odwagę, jego chęć poznania i jego chęć mówienia o tym, o czym świat zapewne wiedział, ale o czym nie chciał mówić.

Oceniłam książkę wysoko, przede wszystkim za to, że Mariusz Wlekły napisał o kimś, o kim warto pamiętać. Zrobił to ciekawie, chociaż przyznam, że czuję mały niedosyt, bo chciałabym więcej i wcale by mi to nie przeszkadzało, gdyby biografia była znacznie obszerna.

Warto po książkę sięgnąć, ale mam cichą nadzieję, że to nie pierwsza publikacja na ten temat, bo temat ciekawy, a wydarzenia tak mało znane, choć wcale nie tak odległe czasowe.

czwartek, 19 grudnia 2019

376. Grudniowe szaleństwo, czyli przybyły...

W grudniu nieco zaszalałam i pouzupełniałam półki z książkami. Bez narzekania przejdę do rzeczy i przechwałek.

Część pierwsza to:

- "Rok 1984" George'a Orwella;
- "Kino Venus" Marcina Wrońskiego;
- "Skrzydlata trumna" Marcina Wrońskiego;
- "Emancypantki. Kobiety, które zbudowały kościół" Zuzanny Radzik;
- "Granat poproszę" Olgi Rudnickiej;
- "Samorząd terytorialny wczoraj i dziś" Elzbiety Paziewskiej.


Na część drugą złożyły się:


- "Odwaga kapitana Pluma" Jamesa Olivera Curwooda;
- "Samorząd gminny w Polsce" Marka Ciska i Andrzeja Józefa Kozłowskiego;
- "Tortilla dla Daltonów" Morrisa i Goscinny'ego
- "Kuzyni Daltonów" Morrisa i Goscinny'ego;
- "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk.

Ale nie tylko kupuję. Dostaję też prezenty. Dostałam ostatnio zbiór "Matka odchodzi" Tadeusza Różewicza od Darka prowadzącego blog Pocztówkowe podróże po Polsce.


A od Bonito.pl dostałam zakładki:

 


Hmmmm. :)



piątek, 6 grudnia 2019

375. Zaległa dostawa z listopada...





Z zaległej listopadowej przesyłki nie pochwaliłam się zakładką i czasopismem "Zarządzanie publiczne":





Więc nadrabiam. :)

niedziela, 1 grudnia 2019

374. Podsumowanie - listopad 2019

Listopad szybko uciekł, więc grudzień zacznę od małego podsumowania. :)

Zdążyłam przeczytać tylko jedną książkę:

24. "Samorząd XXI wieku: Problemy, trendy, rozwiązania" - praca zbiorowa

Wciąż mam zaczęte:
- Biblię;
- "Dziennik Mistrza i Małgorzaty" Jeleny i Michaiła Bułhakowów;
- "Okupację od kuchni: Kobieca sztuka przetrwania" Aleksandry Zaprutko;
- "Gareth Jones: Człowiek, który wiedział za dużo" Mirosława Wlekłego.

Na moją półkę trafiło kilka książek, którymi chwaliłam się w tym poście.

A jaki będzie grudzień? Oby dobry. :)

sobota, 30 listopada 2019

373. W listopadzie na półkę przybyło...

Cóż. Miesiąc się kończy, więc tradycyjnie pochwalę się tym, co przybyło na moją półkę. A są to:

-

- "Kwestja Krwi" Marcina Wrońskiego;
- "Były sobie świnki trzy" Olgi Rudnickiej;
- "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakowa;
- "Gareth Jones" Mariusza Wlekłego;
- "Mama Dalton" Rene Goscinny'ego i Morisa.

Uff, ciekawe kiedy półki powiedzą, że mają dość. :)

sobota, 2 listopada 2019

372. Podsumowanie - październik 2019

Październik minął, listopad się zaczął, więc czas może na małe podsumowanie. Bez zbędnego gdybania przejdę do małych statystyk, a więc...

... przeczytałam pięć książek, a są to:

19. "Przygody Galla Asteriska" Goscinny'ego i Alberta Uderzo;
20. "Daltonowie na kuracji" Goscinny'ego i Morrisa;
21. "Daisy Town" Goscinny'ego i Morrisa'
22. "...i wieloryb wysadził Jonasza na ląd: Czy biblijne cuda z udziałem zwierząt mogły zdarzyć się naprawdę?" Vitusa B. Droschera'
23. "Dwudziestolecie od kuchni: Kulinarna historia przedwojennej Polski"Aleksandy Zaprutko.

Zaczęte mam cztery książki:
- Biblię
- "Dziennik Mistrza i Małgorzaty" Jeleny i Michaiła Bułhakowów;
- "Samorząd XXI wieku: Problemy, trendy, rozwiązania" (antologia)
- "Okupacja od kuchni: Kobieca sztuka przetrwania" Aleksandry Zaprutko.

Zaszalałam też pożyczkowo i zakupowo, o czym pisałam w tym pościew tym poście

Oby tylko listopad nie był gorszy. ;)

środa, 30 października 2019

371. W paźdzerniku na półkę przybyły...

Październik powoli dobiega końca, więc to dobra pora na małe podsumowania. Dzisiaj kolejne małe podsumowanie stosikowe.

W październiku byłam na spotkaniu biblionetkowym, z którego przywiozłam kilka pożyczonych książek:


Przedstawiam od góry:

- "Chrobot" Tomasza Michniewicza;
- "Nie zgadzam się" Pera Pettersona;
- "Notatki samobójcy" Michaela Thomasa Forda;
- "Świat równoległy" Tomasza Michniewicza;
- "Kudłata nauka" Matina Durrani i Liz Kalaugher;
- "Coma" Robina Cooka;
- "Jak powieść"" Daniela Pennaca.

We wrześniu wzięłam też udział w wyzwaniu czytelniczym "Wrzesień z Agatą Christie", w którym wygrałam audiobook: 


- "Zło czai się wszędzie" (czyta Wojciech Malajkat)


Zajrzałam też do Bonito, gdzie pozwoliłam sobie kupić:

.
- "Morderstwo pod cenzurą" Marcina Wrońskiego;
- "Nutrię i Nerwusa" Małgorzaty Musierowicz;
- "Lokatorkę Wildfell Hall" Anne Bronte.

A do przesyłki tradycyjnie dołączona była zakładka:


 Hmmm. To całkiem dobry miesiąc jest. ;)

środa, 16 października 2019

370. W październiku na półkę przybyły

Zapewne zauważyliście, że odkryłam księgarnię internetową, a co za tym idzie rabaty i wyprzedaże. Żeby nie przedłużać, pochwalę się tym, co do mnie przyszło. Inaczej się zgubię. A więc, w tym miesiącu dotarły do mnie:


- "Ostatni Mohikanin" J. F. Coopera;
- "Poza napisanym" J. Czechowicza;
- "Rok w rozmowie" J. Czechowicza;
- "Słowenia w walce o niepodległość (1980-1992)" Piotra Żurka;
- "Zagubiona dusza" Olgi Tokarczuk i Joanny Concejo;
- "Daisy Town" Goscinny'ego i Morrisa.

A do tego zakładki:


I zakładam, że to nie ostatni post z tej serii w tym miesiącu.

wtorek, 1 października 2019

369. Podsumowanie - wrzesień 2019

Chyba jestem okropną tradycjonalistką. Skoro mamy pierwszy dzień miesiąca, to muszę znaleźć kilka minut na podsumowanie. Żeby jednak przesadnie nie marudzić na ten temat, to od razu przejdę do rzeczy.

Przeczytałam dwie książki:

17. "Najpiękniejsze lata" Józefa Hena;
18. "Morderstwo w zaułku" Agathy Christie.

Cały czas mam zaczętą Biblię (choć przyznaję, że dawno do niej nie sięgałam), czytam też "Samorząd XXI wieku" i wróciłam do "Dziennika Mistrza i Małgorzaty" Michaiła i Jeleny Bułhakowów.

We wrześniu wzięłam też w corocznym wyzwaniu czytelniczym "Wrzesień z Agathą Christie", w ramach którego przeczytałam wspomniane wyżej "Morderstwo w zaułku".

Nie odmówiłam sobie też wizyt w księgarni internetowej skutkiem czego były przesyłki z książkami, o których pisałam w tym poście oraz w tym poście.

A jaki okaże się październik z długimi jesiennymi wieczorami?

poniedziałek, 30 września 2019

368. Agatha Christie "Morderstwo w zaułku"


Tytuł oryginału: „Murder in the Mews”
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 1998
Tłumacz: Jan S. Zaus
Ilość stron: 276
Ocena: 4/6


Przeuroczy wrzesień dobiegł końca. Część wieczorów tradycyjnie poświęciłam Agacie Christie, w końcu to miesiąc jej urodzin. Wiadomo. Tym razem wybór padł na zbiór opowiadań - „Morderstwo w zaułku”. Jeśli chodzi o twórczość Christie, to nie odmawiam sobie niczego, co wyszło spod jej pióra, ale muszę się przyznać, że wolę powieści od opowiadań.

Pierwsze z opowiadań – tytułowe „Morderstwo w zaułku” – akurat mnie nie zachwyciło, nie ujęło, nie zapadło w pamięć. Na tyle, że szczerze się przyznam, że kompletnie nie wiem, co mogę na jego temat napisać, dlatego się wstrzymam.

Nieco ciekawsze okazuje się kolejne opowiadanie – „Niewiarygodna kradzież”. Te skradzione dokumenty… Dokumenty wielkiej wagi. Może się wydawać, że wiadomo, kto ukradł, po co robić śledztwo i przesadnie użalać się nad sprawą. Poirot jednak okazał się całkiem sprytny. Znów. Przewidział, że cień podejrzenia pada na niewłaściwą osobę. Nie będę zdradzać żadnych szczegółów, coby przypadkiem nie spoilerować, muszę się jednak przyznać, że zakończenie mi się spodobało.

Żeby jednak nie przedłużać przejdę do opowiadania trzeciego – „Lustro nieboszczyka”. Tu już pojawia się Agatha Christie, którą lubię. Wydawać się może, że mamy tutaj standardowe samobójstwo. Ale jednak nie… Mimo, że właściwie wszystko wskazuje na samobójstwo, ale to jednak morderstwo. I prawie, prawie udało się to ukryć, ale są szczegóły, które nie uciekną przed czujnym okiem słynnego detektywa. A prawdziwego sprawcy nie podejrzewałam o ten czyn…

Ostatnie opowiadanie – „Trójkąt na Rodos”… Jakoś nie w moim typie i byłabym skłonna powiedzieć, że jest zupełnie nijakie. To opowiadanie też nie zostanie mi na długo w głowie. Może oprócz tego, że jedna z jego bohaterek jest zbyt wielką podrywaczką (o ile to dobrze powiedziane) i wcale mnie nie dziwi, że mogła komuś tym podpaść.

Oceniając zbiór jako całość jestem skłonna powiedzieć, że po twórczości Agathy Christie spodziewam się więcej. Nie wykluczam, że do zbioru jeszcze wrócę, ale jeżeli faktycznie wrócę to najprędzej do „Lustra nieboszczyka”. To jest to, co pozytywnie zapadnie mi w pamięć. Pierwsze i ostatnie opowiadania nieco mnie zawiodły.

A bohaterowie? Cóż, zbyt bladzi. Przynajmniej jak dla mnie. Może oprócz bohaterów wspomnianego już wyżej „Lustra nieboszczyka”. Intrygi? Niezłe. Właściwie we wszystkich opowiadaniach, ale Autorka w intrygach jest świetna, o czym już zapewne kiedyś pisałam, więc nie widzę powodu, aby plecami się odwracać. Kolejne książki Christie przede mną.


-----

Tekst ukazał się także na blogu: https://na-tropie-agathy.blogspot.com/

piątek, 27 września 2019

367. We wrześniu na półkę przybyły cz. 2

Miałam już nic nie kupować przez najbliższy czas, ale łatwo sobie obiecywać, ale gorzej wykonywać. Kupiłam więc sobie na Bonito (te rabaty) pięć książek i są to:


- Kodeks pracy (tak drugi egzemplarz)
- Kodeks postępowania administracyjnego (tak drugi egzemplarz)
- "Toksyczność" Jarosława Czechowicza;
- "Pamiętnik znaleziony w Katyniu" Marii Nurowskiej;
- "Podwójni agenci" W. E. B. Griffina

A przy okazji jednej z wizyt w bibliotece dostałam dwie zakładki:


Cóż. Trzeba przystopować, bo się okaże, że miejsca braknie. ;)

piątek, 13 września 2019

366. We wrześniu na półkę przybyły

Wiem, że ostatnio piszę generalnie o tym, co przybyło na półkę. Dzisiaj kolejny post z tej serii. I pewnie nie ostatni. W ostatnich dniach odebrałam kolejne paczki z Bonito.pl, w których były:


- Ustawa: o ewidencji ludności i dowodach osobistych;
- "Portret wisielca" Marcina Wrońskiego;
- "Pogrom w przyszły wtorek" Marcina Wrońskiego;
- "Przygody Gala Asteriksa" Rene Goscinny'ego;
- "Daltonowie na kuracji" Rene Goscinny'ego i Morrisa.

Jako dodatki do przesyłek dołączone były dwie zakładki:


No cóż...
:)

niedziela, 1 września 2019

365. Podsumowanie - sierpień 2019

Pożegnaliśmy sierpień, przywitaliśmy wrzesień, czas na comiesięczne podsumowanie. Co prawda nie napisałam niczego o żadnej książce, ale za to przeczytałam ich aż sześć i są to:

11. "Ballada o Daltonach i inne opowieści" Grega, Morrisa i Rene Goscinny'ego
12. "Świat Agaty Christie" Martina Fido,
13. "700 lat Kamienicy gorczańskiej" Władysława Pierzgi,
14. "Poezje" Branwella Bronte,
15. "Ucieczka Daltonów" Morrisa i Rene Goscinny'ego,
16. "Nowolipie" Józefa Hena.

Wiem, że nie są to opasłe książki, ale pod względem ilości tytułów, to sierpień wypadł najlepiej w roku. Zaczęte mam cztery książki:
- Biblię
- "Dziennik Mistrza i Małgorzaty" Michaiła i Jeleny Bułhakowów,
- "Najpiękniejsze lata" Józefa Hena,
oraz antologię:
- "Samorząd XXI wieku. Problemy, trendy, rozwiązania".

Sierpień okazał się też całkiem niezły, jeśli chodzi o nowe ksiażki na półce. Pisałam o nicz w trzech postach: w tym, w tym i w tym.

Oby wrzesień był równie udany. ;)

sobota, 31 sierpnia 2019

364. W sierpniu na półkę przybyłu... cz. 3

Ostatnio chyba kupuję więcej, niż czytam. Tłumaczę się zawsze promocjami i okazjami, które mogą się trafić w każdej chwili. Dlatego na kupiłam Bonito.pl kolejne książki:

- "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego;
- "Samorząd XXI wieku. Problemy. Trendy. Rozwiązania" pod red. Mariana Kachniarza i Roberta Raczyńskiego;

Do paczki tradycyjnie dołączona była zakładka:


A w prezencie dostałam album-biografię:







-"Święta Kinga Arpadówna. Życie i dzieło" Piotr Stefaniaka.

No cóż. Trzeba będzie szybciej czytać. ;)


sobota, 24 sierpnia 2019

363. W sierpniu na półkę przybyły... cz. 2

Zdaję sobie sprawę, że podobny post w tym miesiącu już był, ale z drugiej strony.... W każdym razie przyszła do mnie jeszcze jedna paczka z Bonito:

- "Ucieczka Daltonów" R. Goscinnego i Morrisa
- "Artyści, PRL i bezpieka" S. Ligorskiego i G. Majchrzaka

oraz kolejne zakładki do kolekcji. Jedna od Bonito.pl, a dwie ze Szczawnicy:



Tak się kończą rabaty. ;)

niedziela, 11 sierpnia 2019

362. W sierpniu na półkę przybyły...

Czerwiec i lipiec pod względem zakupów i wypożyczeń były całkiem niezłe. Sierpień będzie zapewne skromniejszy pod tym względem, ale i tak przybyły w tym miesiącu do mnie dwie książki (zamówione jeszcze w lipcu). Są to: 


- "Czas Herkulesów" Marcina Wrońskiego
- "Pamiętnik księgarza" Shauna Byhella.

Chyba czas na przystopowanie kolejkowe... ;)

czwartek, 1 sierpnia 2019

361. Podsumowanie - lipiec 2019

Sierpień już się zaczął, więc czas na kolejne podsumowanie i przechwałki. Dzisiaj pokrótce o tym co przeczytałam. A przeczytałam trzy książki, a są nimi:

8. "Córeczka"Agathy Christie
9. "Mój Poeta: Notatki z osobistych spotkań z Czesławem Miłoszem" Barbary Gruszki-Zych
10. "Mikołajek: Jak to się zaczęło" Rene Goscinny'ego i Jeana Jaquesa Sempe.

Wciąż mam zaczęte cztery książki:
- Biblię
- "Dziennik Mistrza i Małgorzaty" Jeleny i Michaiła Bułhakowów
- "Nowolipie. Najpiękniejsze lata" Józefa Hena
- "Świat Agaty Christie" Martina Fido.

Nowościami i pożyczkami na półce chwaliłam się wczoraj w tym właśnie poście.

Całkiem nieźle, więc skoro się rozpędziłam, to pędzę czytać dalej. Udanego sierpnia. ;)

środa, 31 lipca 2019

360. W lipcu na półkę przybyły...

Co miesiąc uskarżam się na upływ czasu, ale nie ma co zastanawiać się nad kolejnymi wyrwanymi kartkami z kalendarza. Wolę pochwalić się wszystkim, co przybyło na półki i do kolejki. Zacznę od przesyłek z Bonito.pl:


Jak widać na załączonym obrazku w tym miesiącu, podobnie jak w poprzednim, też zaszalałam i pozwoliłam sobie zakupić:

- "Drugi przekręt Natalii" Olgi Rudnickiej;
- "Natalii 5" Olgi Rudnickiej;
- "Pensjonat Sosnówka" Marii Ulatowskiej;
- "Sosnowe dziedzictwo" Marii Ulatowskiej;
- "Poezje" Branwella Bronte;
- "Dziecko piątku" Małgorzaty Musierowicz;
- "Pulpecja" Małgorzaty Musierowicz;
- "Noelka" Małgorzaty Musierowicz.
- "Lucky Luke. Ballada o Daltonach i inne opowieści" Morrisa i Goscinnego.

Z lipcowego spotkania Biblionetkowiczów w Katowicach przywiozłam cztery książki: 


- "Cichym ścigałam go lotem..." Joe Alexa;
- "Morderstwo w Boże Narodzenie" Agathy Christie;
- "Pafnucego" Joanny Chmielewskiej;
- "Mikołajka" Goscinnego&Sempe.

A do kolekcji zakładek przybyły:


No cóż...

niedziela, 14 lipca 2019

359. Agatha Christie "Córeczka"


Tytuł oryginału: „A Daughter’s a Daughter”
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2016
Tłumacz: Maria Grabska-Ryńska
Ilość stron: 300
Ocena: 4/6

Tak dawno nie pisałam notki o konkretnej książce, że może wyszłam z wprawy. Ale dochodzę do formy czytelniczej, więc…

W każdym razie, jak zbyt długo nie czytam Agathy Christie, to mi jej trochę brakuje. Aby nadrobić braki sięgnęłam po „Córeczkę”. Szczerze mówiąc spodziewałam się kolejnej intrygi, cwanego mordercy, niespodziewanego motywu, a dostałam powieść, w której nie pojawia się nic z tych rzeczy. Pojawiają się za to dwie kobiety. Matka i córka. Normalne, kochające się. Powiedziałabym, że nic porywającego. Zastanawiałam się, gdzie jest haczyk. Haczykiem tym okazała się zazdrość. Zazdrość o miłość do innej osoby. A szkodliwa to rzecz, oj szkodliwa. 

Nie chciałabym spolerować, zapewne ten, kto czytał, to i tak zna historię, a tym nieznającym nie będę odbierać przyjemności lektury i własnej oceny bohaterek. Nie odmówię sobie jednak dokonania swojej małej oceny. Nie powiedziałabym, ze bohaterki są kiepskie, źle wymyślone, źle skonstruowane, ale żadnej nie polubiłam. Ani córki, która okazała się upartą złośnicą, ani matki, która nie umiała się córce postawić. No cóż… 

Autorka nie daje odpowiedzi, czy ostatecznie obie panie do końca życia żyły szczęśliwie, choć zastanawiam się, co mogły zrobić ze swoją relacją. I choć zabrakło mi tego czegoś, co zwykle znajduję w powieściach Agathy Christie, to przyznam, że to było kilka niezłych wieczorów w towarzystwie jej twórczości.

-----

Tekst został zamieszczony także tutaj: http://na-tropie-agathy.blogspot.com/