Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2010
Tłumacz: Michał Juszkiewicz
Ilość stron: 440
Ocena: 5/6
Z prozą Jodi Picoult zetknęłam się po raz pierwszy. Kiedy sięgnęłam po jej „Świadectwo prawdy” nie wiedziałam czego się spodziewać. A spotkałam się z dość ciekawą fabułą. No i chyba po raz pierwszy spotkałam się z książką, w której mogłabym choć trochę poznać społeczność Amiszów.
Pozwolę sobie od razu przyznać, że książka mi się spodobała. Choć autorka w niej opowiada nam o czymś niezbyt radosnym. Opowiada nam o czymś dramatycznym: o morderstwie. Otóż pewnego lipcowego dnia na mleczarskiej farmie Amiszów znaleziony zostaje martwy noworodek. Nie wiadomo czyje to dziecko i dlaczego zmarło. Prawdopodobnie zostało zamordowane, a podejrzenie pada na córkę właścicieli farmy – na Katie Fisher. W podobnym czasie do Ledy – ciotki Katie – przyjeżdża na jakiś czas Ellie Hathaway – prawniczka. Może i na szczęście dla Katie postanawia, choć nie bez wcześniejszych wątpliwości, zająć się jej sprawą. W takich dość dramatycznych okolicznościach zaczyna się znajomość Ellie i Katie. Znajomość, która z czasem przerodzi się w przyjaźń. Przyjaźń, dzięki której proces Katie nie zakończył się tak źle, jak mógłby się zakończyć.
Zanim sięgnęłam po tę książkę, miałam wątpliwości, czy autorka mnie zaciekawi swoim pisaniem. Przekonana byłam, że mnie książka nie zainteresuje. Ale chciałam się przekonać, czy aby na pewno tak będzie. I cóż, pomyliłam się jednak. Książka mnie zainteresowała, a z wszystkich bohaterów Ellie Hathaway polubiłam najbardziej. A oprócz samej Ellie w książce tej podoba mi się to, że mogłam całkiem sporo przeczytać w niej o społeczności Amiszów. O społeczności, o której właściwie niewiele wiem. A właściwie nic nie wiem.
Książce bez wyrzutów sumienia wystawiam ocenę 5/6 i z przyjemnością sięgnę po kolejną książkę autorki. Na szczęście jest w kolejkowym stosiku i mam nadzieję, że utwierdzi mnie w przekonaniu, że Jodi Picoult nieźle pisze.
Moja siostra ostatnio zachwyciła się tą autorką, więc prędzej czy później i ja poznam jej twórczość :)
OdpowiedzUsuńTo daj znać, czy Ci się spodobała. ;)
UsuńCzytałam i muszę przyznać, o czym napisałam w poście o niej, że to bardzo dobra książka. Picoult ma lekkość pióra a na dodatek wie o czym pisze. To cenne. Oglądałam też film.
OdpowiedzUsuńFilm chętnie bym obejrzała. :)
Usuń