poniedziałek, 29 września 2014

111. Marcin Wroński "Pogrom w przyszły wtorek"

Wydawnictwo: Wydawnictwo W. A. B.
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 320
Ocena: 4/6

Za mną kolejny już tom serii o perypetiach komisarza Zygmunta Maciejewskiego. Jak już zapewne gdzieś i kiedyś wspomniałam, polubiłam tego bohatera. Więc samo przez się rozumie, że nie mogłam tejże książki przegapić. Więc jak tylko znalazłam w bibliotece... Ale może dość wstępu, bo zaraz zrobi się zbyt długi.

Skończyła się wojna, nastała zupełnie nowa rzeczywistość, Zyga wychodzi z więzienia, ale nie do końca cieszy się odzyskaną wolnością. Martwi się o Różę i małego synka. A w więzieniu nadal jest jego kolega i były podwładny w jednej osobie - Witek Fałniewicz. Były już komisarz postanawia, że postara się wyciągnąć Fałniewicza z owego paskudnego miejsca, w którym przebywa. A żeby się udało pomóc koledze, zgadza się pomóc majorowi Grabarzowi. A ten ostatni chce zapobiec pogromowi Żydów. No niełatwe zadanie. A żeby było ciekawiej, pojawia się też druga ciekawa zagadka do rozwiązania. Otóż w różnych miejscach kraju dochodzi do napadów na samotne kobiety. Kim są tajemniczy przestępcy w więziennych pasiakach?  Zainteresowanym polecam książkę.


Książkę czytałam dość długo, sama nie wiem, czemu tak długo to trwało. Kryminał, podobnie jak wcześniejsze części, okazał się całkiem niezły. Muszę jednak przyznać, że choć interesują mnie wszelakie historie powojenne, to jeśli chodzi o przygody Zygmunta Maciejewskiego bardziej odpowiadał mi klimat przedwojennego Lublina. Mam nadzieję, że ów przedwojenny Lublin pojawi się jeszcze na kartach powieści Marcina Wrońskiego. Ale teraz czas na „Haiti”.

3 komentarze:

  1. A mnie się właśnie podobają te wojenne tomy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie mam za sobą tylko jedyną książkę Wrońskiego, ale już wiem, że po "Pogrom w przyszły wtorek" na pewno sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń