Rok wydania:
2014
Tłumacz: Stefan Baranowski
Ilość stron: 184
Ocena: 4/6
Tłumacz: Stefan Baranowski
Ilość stron: 184
Ocena: 4/6
Moja przygoda z Nekroskopem powoli dobiega końca. Przeczytałam właśnie ostatni
tom cyklu. Powoli, bo pozostały mi jeszcze dwie tomy, których dziwnym trafem nie ma w
bibliotece, więc polowanie nadal trwa. Ale wróćmy do rzeczy, czyli do tomu
numer 18.
A ta część, może i krótka, ale jest nieco inna niż
wcześniejsze, które dotąd czytałam. Bo
Harry jaki jest, to wiadomo, tu mnie nic nie zaskoczyło i nie ma nad czym przesadnie rozważać. Na plus zaskoczył mnie
inny niż wcześniej typ potwora. I to nie byle jakiego – bo całkiem cwanego
eks-profesora, który wykorzystywał Kontinuum w niecnych sprawach. Liczył, że
nigdy nikt się nie zorientuje w tym, co robi. Bo któżby wpadł na to, że istnieje coś takiego jak Kontinuum. Ale miał pecha. Przypadkiem trafił na
Harry’ego Keogha, który nie lubi odpuszczać kreaturom podobnym eks-profesorowi.
Kiedyś chyba już wspominałam, że Harry’ego nie przebije
żaden inny Nekroskop, których w serii było kilku. Możnaby powiedzieć, że pomysł
z walką z potworami wszelkiej maści jest po prostu nieco zużyty, ale.. Ale ten potwór jest
na szczęście nieco inny, nie jest typowym wampirem z czerwonymi oczami. Choć
nikt nie twierdzi, że jest łagodniejszy. Jest równie zły. I ma dość oryginalny sposób wynajdywania ofiar. Strach się bać. Harry nie miał z nim łatwo, ale nie będę zdradzać szczegółów.
Jak wspomniałam wyżej, kończy się powoli moja przygoda z Nekroskopem, zostały
właściwie rzeczone dwa tomy. I, pomimo moich małych
utyskiwań i marudzeń, to chyba będzie mi brakować nieco szachrajstw, cwaniactwa i zła Wampyrów i ich wszelkiej maści kumpli.
Chociaż z drugiej strony, czy na pewno dobrym pomysłem
byłoby tworzenie kolejnych części? Mam wątpliwości. Ale…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz