niedziela, 8 października 2017

305. Brian Lumley "Morderstwa w Kontinuum"



Tytuł oryginału: „The Möbius Murders”
Wydawnictwo: 
vis-a-vis/etiuda
Rok wydania: 2014
Tłumacz: Stefan Baranowski
Ilość stron: 184
Ocena: 4/6
 
Moja przygoda z Nekroskopem powoli  dobiega końca. Przeczytałam właśnie ostatni tom cyklu. Powoli, bo pozostały mi jeszcze dwie tomy, których dziwnym trafem nie ma w bibliotece, więc polowanie nadal trwa. Ale wróćmy do rzeczy, czyli do tomu numer 18.

A ta część, może i krótka, ale jest nieco inna niż wcześniejsze, które dotąd czytałam.  Bo Harry jaki jest, to wiadomo, tu mnie nic nie zaskoczyło i nie ma nad czym przesadnie rozważać. Na plus zaskoczył mnie inny niż wcześniej typ potwora. I to nie byle jakiego – bo całkiem cwanego eks-profesora, który wykorzystywał Kontinuum w niecnych sprawach. Liczył, że nigdy nikt się nie zorientuje w tym, co robi. Bo któżby wpadł na to, że istnieje coś takiego jak Kontinuum. Ale miał pecha. Przypadkiem trafił na Harry’ego Keogha, który nie lubi odpuszczać kreaturom podobnym eks-profesorowi.

Kiedyś chyba już wspominałam, że Harry’ego nie przebije żaden inny Nekroskop, których w serii było kilku. Możnaby powiedzieć, że pomysł z walką z potworami wszelkiej maści jest po prostu nieco zużyty, ale.. Ale ten potwór jest na szczęście nieco inny, nie jest typowym wampirem z czerwonymi oczami. Choć nikt nie twierdzi, że jest łagodniejszy. Jest równie zły. I ma dość oryginalny sposób wynajdywania ofiar. Strach się bać. Harry nie miał z nim łatwo, ale nie będę zdradzać szczegółów.

Jak wspomniałam wyżej, kończy się powoli moja przygoda z Nekroskopem, zostały właściwie rzeczone dwa tomy. I, pomimo moich małych utyskiwań i marudzeń, to chyba będzie mi brakować nieco szachrajstw, cwaniactwa i zła Wampyrów i ich wszelkiej maści kumpli.

Chociaż z drugiej strony, czy na pewno dobrym pomysłem byłoby tworzenie kolejnych części? Mam wątpliwości. Ale…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz