sobota, 31 października 2015

204. Ankieta nr 18

Dawno na blogu nie pojawiła się nowa sonda, czas więc na małą zmianę. Ale zanim napiszę o zmianie, to podsumuję ostatnią mini-ankietę. A pytanie i odpowiedzi do wyboru brzmiały:

Co jest dla Ciebie najważniejsze przy wyborze książki w księgarni / bibliotece / na targach / w antykwariacie?

·         Autor
·         Tytuł
·         Okładka
·         Wydawnictwo
·         Gatunek
·         Nota wydawcy

Oddano 24 głosy, które procentowo rozłożyły się tak:

·         Autor – 42%
·         Tytuł – 0%
·         Okładka – 8%
·         Wydawnictwo – 4%
·         Gatunek – 38%
·         Nota wydawcy – 8%


Skoro podsumowanie za nami, to pora na zmianę pytania. Tym razem postanowiłam wrócić do pytania, które na blogu pojawiło się w ubiegłym roku. Brzmi ono: Skąd najczęściej pozyskujesz książki, które chcesz przeczytać? Tym razem jest więcej odpowiedzi do wyboru i można wybrać więcej niż jedną odpowiedź. Ankieta tradycyjnie znajduje się w prawej kolumnie bloga. Zapraszam. ;)

poniedziałek, 26 października 2015

203.W. E. B. Griffin, William E. Butterworth IV "Ściśle tajne"

Tytuł oryginału: „Top Secret”
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Rok wydania: 2015
Tłumacz: Maciej Szymański
Ilość stron: 472
Ocena: 5/6 

Nie będę ukrywać, że z niecierpliwością czekam na nowe książki W. E. B. Griffina. A kiedy ukazała się nowa jego powieść, to bez wahania ją kupiłam. I szybko po nią sięgnęłam, żeby czym prędzej przenieść się w lata powojenne, w świat tajnych operacji i szpiegów.

Głównym bohaterem nowej serii jest młody kapitan Jim Cronley, dobry znajomy bohaterów znanych bliżej z serii „Więzy honoru”. Jim, pomimo niewielkiego doświadczenia w wywiadzie, jest dowódcą XXIII Oddziału CIC w  Kloster Grünau. W tym niewątpliwie uroczym klasztorze przebywa, oprócz Amerykanów rzecz jasna, grupa Niemców, która oczekuje na przerzucenie do Argentyny. Przebywa także pewien jeniec – wysoki oficer NKGB. Jest jeniec i  jest duże prawdopodobieństwo, że wśród przebywających w klasztorze Niemców są tacy, którzy przeszli na rosyjską stronę. Ale kto to zrobił, trudno wytropić. A że oprócz tego Jim ma na głowie przeprowadzkę do obozu w Pullach, to już inna bajka. Bo o całkiem niepotrzebnym romansie z pewną Rachel, przez który nasz kapitan narobił sobie kłopotów, pozwolę sobie nie wspomnieć więcej niż potrzeba. Chłopak niewątpliwie się nie nudzi.

Ja też się nie nudziłam śledząc perypetie Jima, chociaż momentami nie wiedziałam, co myśleć o jego, hmmm, pomysłach. Delikatnie mówiąc momentami nasz młody bohater po prostu był irytujący. Zwłaszcza w czasie przesłuchań i w kontaktach z szanowną, wspomnianą już, Rachel. Ale może te drobne wady zwalę na karb młodości. A i rzeczona Rachel nie przypadła mi do gustu, chociaż trzeba przyznać, że sprytna była.
  
Jak już wspomniałam w pierwszym akapicie na książki Griffina zawsze czekam z niecierpliwością. Te, które napisał sam i te, które napisał z synem. Bo nie da się nie zauważyć, że kilka ostatnich swoich książek napisali razem. I ta współpraca całkiem nieźle im wychodzi. Mam nadzieję, że ukażą się kolejne tomy tej serii. Może Jim będzie nieco ostrożniejszy?

czwartek, 1 października 2015

202. Podsumowanie - wrzesień 2015

Nie wiem, kiedy minął wrzesień. Naprawdę... Ale skoro kalendarz mi podpowiada, że dziś mamy pierwszy dzień października, to trzeba zrobić małe podsumowanie września. Przejdę może do rzeczy i się poprzechwalam. ;)

Przeczytałam tylko dwie książki, a są nimi:

30. "Sztolnia w Sowich Górach: Baśnie i opowieści z Ziemi Opolskiej, Beskidów i Dolnego Śląska";

Czytam:
- "Królową Południa" Arturo Pereza-Reverte;
- "Ściśle tajne" W. E. B. Griffina i Williama E. Butterwortha IV.

Jeśli chodzi o książkowe zakupy, to wrzesień był bardzo udany. Kupiłam aż sześć książek:

- "Zamek z piasku, który runął" Stiega Larssona,
- "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stiega Larssona.
- "Dziewczyna, która igrała z ogniem" Stiega Larssona.
- "Świadek" Nory Roberts,
- "Monsunowe dni" Laili El Omari,
- "Czarna lista" Fredericka Forsytha.

Po długiej przerwie odwiedziłam też kino. Postanowiłam na dużym ekranie obejrzeć film dokumentalny  "Pilecki" w reżyserii Mirosława Krzyszkowskiego.

Muszę przyznać, że nawet ciekawy miesiąc. Mam nadzieję, że październik będzie równie ciekawy. ;)

sobota, 26 września 2015

201. Stosik wrześniowy

Wiem, że w ostatnim czasie na moim blogu królują stosiki. Ale jak się tu nie pochwalić, skoro kolejki książek do przeczytania powiększyły się o kolejne nabytki. A dokładniej mówiąc o jedną wypożyczoną i aż pięć kupionych.

Tą wypożyczoną książką jest czwarty tom o przygodach Nekroskopa - Harry'ego Keogha.



A tomem tym jest:
- "Mowa umarłych" Briana Lumley'a.

A żeby uzupełnić sobie nieco wcześniejsze biedronkowe zakupy, to na Allegro kupiłam:


- "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stiega Larssona.
- "Dziewczyna, która igrała z ogniem" Stiega Larssona.

A skoro mowa o Biedronce, to w Biedronce kupiłam aż trzy książki. Ach te promocje. :)


Książkami tymi są:
- "Świadek" Nory Roberts,
- "Monsunowe dni" Laili El Omari,
- "Czarna lista" Fredericka Forsytha.

Zapas książek do czytania mam porządny, tak więc długie jesienne wieczory nie będą straszne. Mam nadzieję, że wszystkie książki będą fascynujące i wciągające. ;)


czwartek, 17 września 2015

200. Brian Lumley "Źródło"

Tytuł oryginału: „Necroscope III: The Source”
Wydawnictwo: vis-a-vis/etiuda
Rok wydania: 2005
Tłumacz:  Stefan Baranowski
Ilość stron: 416
Ocena: 4/6

Już nie pierwszy raz (co niewątpliwie da się zauważyć przeglądając wcześniejsze moje blogowe wpisy) sięgnęłam po powieść Briana Lumley’a. Wcześniejsze dwa tomy cyklu o wampirach zaintrygowały mnie na tyle, że postanowiłam śledzić kolejne przygody Nekroskopa – Harry’eho Keogha.

Zacznę może jednak od kogo innego, bo naszą przygodę rozpoczynamy w Perchorsku razem z agentem Michaelem Simmonsem, który ma do wykonania tajną misję. Otóż musi zbadać, co też Rosjanie robią w owym Perchorsku, tajnym ośrodku w środkowym Uralu. A dzieją się tam rzeczy dość niezwykłe. Duży wpływ na to ma tajemnicza Brama, z której od czasu do czasu coś lub ktoś się wydostaje. Nikt nie umie wytłumaczyć skąd, bo nikt nie wie co znajduje się po drugiej stronie.

Ale wróćmy do naszego Michaela Simmonsa, któremu misji nie udaje się wypełnić, bo niestety trafia do rzeczonego ośrodka jako więzień. Tam dowiaduje się co nieco o ośrodku. Ale na wolność nie wraca, to byłoby zbyt piękne. Ma za to wątpliwą przyjemność przejść przez tajemniczą Bramę. Przechodzi… I co się okazuje? Okazuje się, że trafia do innej rzeczywistości, do świata, w którym panują wampiry. Świetnie? No nie wiem, ale rozpisywać się nie będę. Lepiej sprawdzić samemu, czy wśród wampirów jest sympatycznie.

Wróćmy też na chwilę do Harry’ego Keogha, który od kilku lat poszukuje żony i syna. Najbliżsi Nekroskopa po prostu zniknęli. Nie ma ich ani wśród żywych, ani wśród umarłych. Ale w końcu udaje mu się odkryć, gdzie są. Ale podobnie jak wyżej nie zdradzę szczegółów. Zdradzę tylko, że drogi Michaela Simmonsa i Harry’ego Keogha skrzyżują się, a Harry po raz kolejny będzie musiał stawić czoła niełatwemu wyzwaniu.


Muszę przyznać, że wyobraźnia Briana Lumley’a wciąż mnie zaskakuje i cały czas się zastanawiam, skąd się wzięły jego wampiryczne pomysły. Przyznaję się, przez kilkanaście pierwszych stron byłam nieco znużona, ale z czasem stwierdziłam, że powieść czyta się całkiem nieźle. Nie wiadomo zza którego rogu wyskoczy wampir albo inny stwór wojenny. I mam wątpliwości, czy chciałabym oglądać ekranizację tej książki. Ale oglądanie oglądaniem, poczytać można. Chyba jednak poszukam kolejnych tomów. Ciekawe jakie też potwory nam wyskoczą dalej. 

sobota, 12 września 2015

199. Stosik sierpniowo-wrześniowy

Tak się ostatnio składa, że ostatnio częściej na moim blogu goszczą posty podsumowująco-stosikowe. No cóż, ale trochę przechwałek chyba nie zaszkodzi. Zwłaszcza, że całkiem ciekawe pozycje poszerzyły moją biblioteczkę. 

Zacznę od słownika, który kupiłam jeszcze w sierpniu w Biedronce. A jest to słownik języka rosyjskiego:


Myślę, że się przyda. ;)

Na półce z beletrystyką ląduje także biedronkowy zakup, czyli:


"Zamek z piasku, który runął" Stiega Larssona.

I chyba będe musiała zapolować na wcześniejsze części trylogii, żeby mieć komplet. ;)


A post przechwałkowy zamknie zakładka, która moją kolekcję zakładek zasiliła jeszcze w lipcu, na spotkaniu biblionetkowym:


Zakładka Śląskich Blogerów Książkowych, bo jakżeby takiej zakładki mogło brakować w mojej rzeczonej kolekcji. ;)

Teraz nie pozostaje mi chyba nic innego, tylko poczytać i pisać opinie o książkach. Oby same fajne się trafiały. 

środa, 2 września 2015

198. Podsumowanie - sierpień 2015

Sierpień dobiegł końca już przedwczoraj, czas więc na nieco spóźnione mini-podsumowanie. A ubiegły miesiąc okazał się nieco lepszy niż lipiec. Skończyłam czytać trzy książki:

26. "Wampiry" Briana Lumley'a;
27. "Kwestję krwi" Marcina Wrońskiego;
28. "Historię Łodygowic" Katarzyny Sroki i Damiana Żbela.

Zaczęłam czytać też trzy książki, a są nimi:

- "Królowa Południa" Arturo Pereza-Reverte;
- "Sztolnia w Sowich Górach: Baśnie i opowieści z Ziemi Opolskiej, Beskidów i Dolnego Śląska" Kornelii Dobkiewiczowej;
- "Żródło" Briana Lumley.a.

Jeśli chodzi o nowe książkowe nabytki to nie jest źle. Kupiłam sześć książek: trzy słowniki (dwoma się już chwaliłam, trzecim się pochwalę) i trzy powieści (trójka rządzi w tym miesiącu). Powieściami tymi są:

- "Niedziela na wsi" Agathy Christie;
- "Ściśle tajne" W. E. B. Griffina;
- "To, co zostało" Jodi Picoult.

Wiem, zawsze można powiedzieć, ze mogłoby być lepiej, ale szkoda czasu na narzekanie. Jaki będzie wrzesień? Okaże się w następnym podsumowaniu. Mam nadzieję, że będzie świetny. :)

piątek, 28 sierpnia 2015

197. Stosik sierpniowy

Sierpień powoli się kończy, więc póki jeszcze trwa pochwalę się tym, co jeszcze ostatnio trafiło na moją półkę. Dzisiaj razem z "Panią domu" kupiłam książkę:


"To, co zostało" Jodi Picoult.

A dzięki Biedronce na moją półkę przybyły dwa słowniki:


Jakie to słowniki widać na załączonym obrazku. Chyba nie muszę dodatkowo przedstawiać. Mam nadzieję, że nieraz mi się przydadzą.

Z mini-stosiku jestem zadowolona. Tylko nie wiem, kiedy przeczytam wszystkie książki z kolejki. Ona chyba nigdy się nie skończy. :)

środa, 19 sierpnia 2015

196. Złota Zakładka 2015

W tym roku została reaktywowana nagroda Złota Zakładka. O plebiscycie, którym zajęli się Śląscy Blogerzy Książkowi nieco więcej można poczytać na ich stronie stronie internetowej. Uważam, że przywrócenie wspomnianego plebiscytu, to bardzo fajny pomysł i w związku z tym postanowiłam wziąć w nim udział oraz nominować do Złotej Zakładki kilka książek. A tymi książkami są:

Najlepsza powieść fantastyczna:

- „Nomen omen” Marty Kisiel.

Najciekawsza intryga:

- „Fartowny pech” Olgi Rudnickiej
- „Nieśmiertelni” Vinenta V. Severskiego
- „Kwestja krwi” Marcina Wrońskiego.

Ciekawa jestem, które książki przejdą do kolejnego etapu i które zostaną ostatecznie nagrodzone. Może być interesująco. ;)

wtorek, 18 sierpnia 2015

195. Marcin Wroński "Kwestja krwi"

Wydawnictwo: Wydawnictwo W. A. B.
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 304
Ocena: 4/6


Od czego by tu zacząć… Bo to, że po raz kolejny sięgnęłam po powieść autorstwa Marcina Wrońskiego, widać już na pierwszy rzut oka. Cóż. Nie będę ukrywać mojej sympatii do bohatera książki - komisarza Maciejewskiego, którego niejeden sympatyk kryminałów zapewne już zna.

„Kwestję krwi” pewnie niejeden miłośnik literatury już poznał, dlatego tylko pokrótce przypomnę w czym rzecz.W tym tomie spotykamy Zygę Maciejewskiego w 1926 roku, kiedy to jako młody aspirant rozwikłuje zagadkę tajemniczego zniknięcia dziewczyny z dobrego domu – Anny Wołkońskiej. Jest to pierwsza jego poważna sprawa, za rozwiązanie której ostatecznie dostaje awans. Jednak spotykamy też Zygę w roku 1952 roku. Wtedy to dowiadujemy się, że w swoim śledztwie Zyga popełnił pewien dość poważny błąd. Ci, którzy przeczytali, zapewne wiedzą. A tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, nie będę psuć przyjemności czytania i poznawania kolejnego śledztwa.

Z powieściami Marcina Wrońskiego właściwie się nie nudzę. Lubię jego pomysłowe intrygi i zagadki kryminalne. Z drugiej jednak strony muszę się przyznać, że po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że zdecydowanie wolę przedwojenne przygody pana komisarza. Ciekawi mnie to, co mogło mu się przytrafić po wojnie, ale i tak czasy przedwojenne wygrywają. Niezmiennie podoba mi się też, jak autor opisuje przedwojenne miasta.

Właściwie nie mam się do czego przyczepić. Poza tym, książki autorów których lubię, zazwyczaj czytam z przyjemnością. W tej sytuacji pozostaje mi polować na „Haiti” i czekać na kolejną powieść lubelskiego pisarza.Czy Zielny powróci?