Dawno nie było postu o zakładkach, więc pozwolę sobie na trochę przechwałek. Co prawda nic nowego do kolekcji nie przybyło, ale znalazłam kilka zakładek, których jeszcze nie prezentowałam. A jest ich pięć.
Pierwszą jest ta wypatrzona kiedyś w Matrasie.
Kolejnymi są zakładki znalezione w książkach.
Takie...
... i takie.
Niby drobiazg, ale całkiem miło je zbierać i używać. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz