Tytuł oryginału: „A Daughter’s a Daughter”
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumacz:
Maria Grabska-Ryńska
Ilość stron:
300
Ocena: 4/6
Tak dawno nie pisałam notki o konkretnej książce, że może
wyszłam z wprawy. Ale dochodzę do formy czytelniczej, więc…
W każdym razie, jak zbyt długo nie czytam Agathy Christie, to
mi jej trochę brakuje. Aby nadrobić braki sięgnęłam po „Córeczkę”. Szczerze
mówiąc spodziewałam się kolejnej intrygi, cwanego mordercy, niespodziewanego
motywu, a dostałam powieść, w której nie pojawia się nic z tych rzeczy.
Pojawiają się za to dwie kobiety. Matka i córka. Normalne, kochające się. Powiedziałabym, że nic porywającego.
Zastanawiałam się, gdzie jest haczyk. Haczykiem tym okazała się zazdrość.
Zazdrość o miłość do innej osoby. A szkodliwa to rzecz, oj szkodliwa.
Nie chciałabym spolerować, zapewne ten, kto czytał, to i tak
zna historię, a tym nieznającym nie będę odbierać przyjemności lektury i własnej oceny
bohaterek. Nie odmówię sobie jednak dokonania swojej małej oceny. Nie powiedziałabym,
ze bohaterki są kiepskie, źle wymyślone, źle skonstruowane, ale żadnej nie polubiłam. Ani córki, która okazała
się upartą złośnicą, ani matki, która nie umiała się córce postawić. No
cóż…
Autorka nie daje odpowiedzi, czy ostatecznie obie panie do
końca życia żyły szczęśliwie, choć zastanawiam się, co mogły zrobić ze swoją
relacją. I choć zabrakło mi tego czegoś, co zwykle znajduję w powieściach
Agathy Christie, to przyznam, że to było kilka niezłych wieczorów w
towarzystwie jej twórczości.
-----
A czy to ta sama książka, która kiedyś była wydana pod tytułem "Córka jest córką", czy inna? :)
OdpowiedzUsuńWedług tego, co znalazłam w Internecie to tak, to ta sama książka. :)
Usuń