Tytuł oryginału: „Murder in the Mews”
Rok wydania: 1998
Tłumacz: Jan S. Zaus
Ilość stron: 276
Ocena: 4/6
Przeuroczy
wrzesień dobiegł końca. Część wieczorów tradycyjnie poświęciłam Agacie
Christie, w końcu to miesiąc jej urodzin. Wiadomo. Tym razem wybór padł na
zbiór opowiadań - „Morderstwo w zaułku”. Jeśli chodzi o twórczość Christie, to
nie odmawiam sobie niczego, co wyszło spod jej pióra, ale muszę się przyznać, że
wolę powieści od opowiadań.
Pierwsze
z opowiadań – tytułowe „Morderstwo w zaułku” – akurat mnie nie zachwyciło, nie
ujęło, nie zapadło w pamięć. Na tyle, że szczerze się przyznam, że kompletnie
nie wiem, co mogę na jego temat napisać, dlatego się wstrzymam.
Nieco
ciekawsze okazuje się kolejne opowiadanie – „Niewiarygodna kradzież”. Te
skradzione dokumenty… Dokumenty wielkiej wagi. Może się wydawać, że wiadomo,
kto ukradł, po co robić śledztwo i przesadnie użalać się nad sprawą. Poirot
jednak okazał się całkiem sprytny. Znów. Przewidział, że cień podejrzenia pada
na niewłaściwą osobę. Nie będę zdradzać żadnych szczegółów, coby przypadkiem
nie spoilerować, muszę się jednak przyznać, że zakończenie mi się spodobało.
Żeby
jednak nie przedłużać przejdę do opowiadania trzeciego – „Lustro nieboszczyka”.
Tu już pojawia się Agatha Christie, którą lubię. Wydawać się może, że mamy
tutaj standardowe samobójstwo. Ale jednak nie… Mimo, że właściwie wszystko
wskazuje na samobójstwo, ale to jednak morderstwo. I prawie, prawie udało się
to ukryć, ale są szczegóły, które nie uciekną przed czujnym okiem słynnego
detektywa. A prawdziwego sprawcy nie podejrzewałam o ten czyn…
Ostatnie
opowiadanie – „Trójkąt na Rodos”… Jakoś nie w moim typie i byłabym skłonna
powiedzieć, że jest zupełnie nijakie. To opowiadanie też nie zostanie mi na długo w głowie. Może
oprócz tego, że jedna z jego bohaterek jest zbyt wielką podrywaczką (o ile to dobrze
powiedziane) i wcale mnie nie dziwi, że mogła komuś tym podpaść.
Oceniając
zbiór jako całość jestem skłonna powiedzieć, że po twórczości Agathy Christie
spodziewam się więcej. Nie wykluczam, że do zbioru jeszcze wrócę, ale jeżeli faktycznie
wrócę to najprędzej do „Lustra nieboszczyka”. To jest to, co pozytywnie
zapadnie mi w pamięć. Pierwsze i ostatnie opowiadania nieco mnie zawiodły.
A
bohaterowie? Cóż, zbyt bladzi. Przynajmniej jak dla mnie. Może oprócz bohaterów
wspomnianego już wyżej „Lustra nieboszczyka”. Intrygi? Niezłe. Właściwie we
wszystkich opowiadaniach, ale Autorka w intrygach jest świetna, o czym już
zapewne kiedyś pisałam, więc nie widzę powodu, aby plecami się odwracać.
Kolejne książki Christie przede mną.
-----
Tekst ukazał się także na blogu: https://na-tropie-agathy.blogspot.com/
Bardzo się cieszę, ze wzięłaś udział w wyzwaniu! :) Mnie też nie wszystkie opowiadania z tego zbioru przypadły do gustu. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTo nie jestem sama. :)
Usuń